Powodem takiej decyzji Adam Bielecki i Felixa Berga były warunki atmosferyczne. - Kończymy wyprawę - przekazał za pośrednictwem Facebooka polski himalaista. Celem wyprawy było wytyczenie nowej drogi stylem alpejskim na Annapurnę (8 091 m n. p. m.). Wcześniej alpiniści chcieli przejść aklimatyzację na Langtang Lirung (7 227 m n. p. m.)
- Padający od kilku dni śnieg jest dowodem na to, że nasz odwrót był jedyną słuszną decyzją. Prognozy na następny tydzień są fatalne. Pogoda nie daje nam szansy by wejść na piękną i trudną górę, jaką jest Langtang Lirung. Pod Annapurną też pada, a nasza aklimatyzacja jest za słaba, żeby w stylu alpejskim uderzyć na trudną technicznie ścianę na ośmiotysięczniku - dodał Bielecki.
Bielecki żałuje, że wyprawa zakończyła się przedwcześnie. - Najbardziej zawiedziony jestem tym, że nie dane mi było nawet spróbować przejść ściany, do której przygotowywałem się od dwóch lat. To była najlepiej przemyślana wyprawa, na jakiej byłem, a mimo to, zupełnie nieudana pod względem realizacji założonych celów sportowych. Pocieszam się jednak, że porażka jest matką sukcesu - napisał Bielecki.
Polski himalaista zapewnia, że nie porzucił planów dotyczących wytyczenia nowej drogi w stylu alpejskim na ośmiotysięczniku. Od lat jest to jego marzeniem. - Wyprawa utwierdziła mnie w przekonaniu, że samodzielne przygody w dzikich rejonach, to właśnie to, co mnie w górach najwyższych (i nie tylko) kręci dużo bardziej niż ośmiotysięczniki same w sobie. Przypomniałem też sobie, że siedmiotysięcznik to wciąż wielka góra - dodał.
Zobacz także:
Adam Bielecki tłumaczy poddanie się na Langtang Lirung. "Wybraliśmy bezpieczeństwo"
Wczasy all inclusive pod Mount Everest. Za 300 tys. zł. możesz zdobyć górę i zrobić sobie fotkę
ZOBACZ WIDEO: Adam Małysz: Konkurs w Seefeld to był szok. Horngacher rzucił wszystko i poszedł do lasu