Rozpoczęli tak, jak sobie założyli, czyli od ważnej wygranej. Łatwo jednak nie było, bo Japończycy zaczęli dobrze, ale z biegiem czasu to Polacy zaczęli dominować.
Zaczęli lepiej bronić i trafiać z dystansu. To dało efekt. Dzieło wykończył Przemysław Zamojski, który dwoma wjazdami pod kosz zamknął spotkanie (gra się 12 minut lub do 21 punktów).
Mało brakowało, a naszego lidera mogłoby zabraknąć w kluczowych momentach. W jednej z akcji rywal trafił go tak solidnie, że rozciął mu głowę.
Po meczu poproszony o "dwa słowa" odparł. - Dwa słowa, dwa łokcie. Raz w głowę, raz w nos. Na szczęście udało się dokończyć mecz. Nasza fizjoterapeutka szybko zadziałała, zabandażowała głowę, a nos sobie sam zatamowałem. No i pojechaliśmy do końca - przyznał Zamojski.
Ten niemal natychmiastowo rwał się do powrotu na boisko, jednak sędziowie bardzo skrupulatnie go sprawdzali. Finalnie z owiniętą bandażem głową wrócił do gry i zrobił swoje.
Biało-Czerwoni nie mają za dużo czasu na odpoczynek, bowiem kolejny mecz rozegrają już o 14:55. Rywalami będą Holendrzy, którzy w swoim meczu pokonali Chińczyków 21:15.
Z grupy, w której jest pięć zespołów, pewny gry w ćwierćfinale będzie tylko zwycięzca. Drużyny z miejsc 2-3 zagrają w fazie play-in.
Watch how Poland defeated Japan in their first #3x3WC game pic.twitter.com/rtkxK8Q8Wg
— FIBA3x3 (@FIBA3x3) June 22, 2022
Zobacz także:
Jedyny sprawdzian przed el. MŚ. Znamy skład Polaków na mecz w Chorwacji
"Wszyscy czekają na pieniądze". Tak drużyna zareagowała na odejście Miłoszewskiego
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: takie sceny możemy zobaczyć bardzo rzadko. Co tam się działo!