Jack Holder wskoczył do piętnastoosobowej stawki Grand Prix po tym, kiedy to FIM do odwołania zawiesiła reprezentantów Rosji.
Dla młodego zawodnika to spore wyzwanie, bowiem dotychczas ścigał się jedynie w roli rezerwowego cyklu lub z dziką kartą.
- To było nie do opisania uczucie, kiedy otrzymałem wiadomość. Znalazłem się we właściwym miejscu i we właściwym czasie. Dobrze jest być w tej stawce - powiedział cytowany przez serwis speedwayfans.se.
Młodszy z braci Holderów dotychczas najlepszy występ zaliczył 3 października 2020 roku w Toruniu. Wywalczył tego dnia siedem punktów i dwóch oczek zabrakło mu, aby awansować do półfinału. Jego plecy oglądali m.in. Patryk Dudek, Martin Vaculik oraz Mikkel Michelsen.
- Bycie częścią tego grona było dla mnie celem już od dawna. Teraz tam się znalazłem i chcę udowodnić, że to jest miejsce, które mi się należy - dodał.
Jack Holder przyznaje, że kluczowym aspektem w walce o dobry wynik będzie nie tylko dobra jazda, ale przede wszystkim moment startowy każdego wyścigu. Żużlowiec wierzy, że w tym aspekcie nie będzie gorszy, a swoje zrobi też wsparcie brata Chrisa, który wiele lat ścigał się w elitarnym gronie, a w 2012 roku był najlepszym żużlowcem świata.
Czytaj także:
Wybrzeże szuka wzmocnienia. Wiadomo, kiedy może dojść do transferu!
Maksym Drabik zabrał głos po powrocie na tor
ZOBACZ WIDEO "Nadzieja umiera ostatnia". Dyrektor Apatora mówi o przywróceniu Sajfutdinowa do rozgrywek