Żużel. Witold Skrzydlewski o meczu w Gnieźnie, 30 tysiącach premii i celu Orła na sezon 2022 [WYWIAD]

WP SportoweFakty / Adrian Skorupski / Na zdjęciu: Witold Skrzydlewski
WP SportoweFakty / Adrian Skorupski / Na zdjęciu: Witold Skrzydlewski

- Za zwycięstwo w Gnieźnie zawodnicy Orła mogli dostać 30 tysięcy złotych premii. Skoro nie podziałało, to mamy jasny sygnał, że drużyna jest bardzo słaba - mówi Witold Skrzydlewski po wysokiej porażce Orła w Gnieźnie.

[b][tag=62126]

Jarosław Galewski[/tag], WP SportoweFakty: Orzeł zdobył w Gnieźnie zaledwie 31 punktów. Co pan sądzi o postawie zawodników?[/b]

Witold Skrzydlewski, były prezes Orła Łódź: Powodów do radości nie ma. Ten wynik to nie jest porażka. To pogrom.

Na mecz mocno spóźnił się Brady Kurtz. Jak ocenia pan sytuację z Australijczykiem?

Jeśli się jeździ w kilku ligach, to takie rzeczy się czasami dzieją. Kiedyś jeden z profesorów z Łodzi powiedział, że żużel to nie jest sport, ale cyrk objazdowy na kółkach. Niech pan pokaże mi inną dyscyplinę sportu, w której zawodnik może bronić barw kilku różnych klubów. Sprawa jest zresztą oczywista. To tak, jakby jechał pan za mną samochodem, a ja nagle bym gwałtownie zahamował. Jasne, że może mieć pan do mnie pretensje, bo zachowałem się nieciekawie. Przepis mówi jednak o zachowaniu bezpiecznej odległości. Tak samo zawodnik powinien wszystko dobrze zaplanować i wziąć na pewne rzeczy poprawkę.

ZOBACZ WIDEO Przyjaźń mistrzów świata. Tomasz Gollob: Bartosza wyróżnia ciężka praca i konsekwencja

Sezon zmierza ku końcowi. Orła w czwórce nie będzie. Czy ma pan już pomysł, jak powinna wyglądać ta drużyna w przyszłym roku?

Na razie nie mam pomysłu, ale od samego początku mówiłem, że jedziemy w tym roku o utrzymanie. Będzie dobrze, jeśli nam się to uda. Musimy poczekać minimum jeden mecz. Jeśli Unia Tarnów go przegra, to możemy powiedzieć, że jesteśmy w tej lidze w przyszłym roku. Na razie matematycznie wszystko jest sprawą otwartą.

To zapytam inaczej: jakie są największe plusy tej drużyny, a jakie minusy?

Plusem jest Amerykanin Luke Becker. Kiedy go kontraktowaliśmy, to nie braliśmy pod uwagę, że pojedzie na takim poziomie, choć akurat dziś mecz mu nie wyszedł. A co do minusów, to pozwoli pan, że przywołam moją rozmowę z Grzegorzem Walaskiem, który jeździ w klubie z Ostrowa.

Proszę mówić.

W tej dyskusji brały udział łącznie trzy osoby. Pan Walasek wyjaśnił, dlaczego tak dobrze w tym roku jedzie. Kluczowe jest to, że nie musi martwić się o serwisy. Po kilku wyścigach pakuje silnik i go oddaje, bo za wszystko płaci jego sponsor. Sam normalnie czekałby nieco dłużej. Nasi zawodnicy otrzymują pieniądze na bieżąco, od początku mieli jedną stawkę, która obowiązywała niezależnie od tego, czy kibice wejdą na trybuny. U nich takich efektów nie widać. W Gnieźnie mieli zresztą dodatkową motywację. Mogli podnieść duże pieniądze z toru.

To znaczy?

Była przygotowana premia w wysokości 30 tysięcy złotych za zwycięstwo. Pieniądze zostały zawiezione do Gniezna. Skoro nie podziałało, to mamy jasny sygnał, że drużyna jest bardzo słaba.

To chyba jednak zmierzamy do tego, że drużynę za rok będzie trzeba mocno przebudować.

Uważam, że na przyszły rok Orzeł musi zbudować drużynę, która zapuka do najwyższej ligi. Trzeba postarać się zatem o zakontraktowanie zawodników odpowiedniej klasy.

Zobacz także:
Prezes Wilków mówi o planach klubu
45 - latek nadal robi furorę

Źródło artykułu: