Wierchowicz to jeden z najbardziej cenionych gorzowskich adwokatów. Znany nie tylko w mieście, bo w przeszłości był posłem na Sejm i członkiem Trybunału Stanu. W sądzie ma spotkać się z Jerzym Synowcem. Obaj w Gorzowie są nazywani przedstawicielami słynnej złotej kancelarii, która ma na koncie wiele sukcesów.
- To nie ma jednak żadnego znaczenia. Jesteśmy w jednej kancelarii, ale każdy pracuje na własne konto. Poza tym kodeks adwokacki nakazuje mi przedkładać interes klienta nad każdy inny. Jestem zatem zobowiązany do reprezentowania klienta, który został zniesławiony. Nie ma znaczenia, kto się tego dopuścił - mówi nam Jerzy Wierchowicz.
Prywatnie całą sprawą jest oburzony. Nazywa ją burzą w szklance wody. - Prezes przedstawił mi materiały, z których jednoznacznie wynika, że doszło do przestępstwa zniesławienia. Przeprowadzona przeze mnie analiza pokazuje, że tak naprawdę nie powinno być sprawy. Wyjazd grupy zawodniczej był wzorowy. Nikt nie miał do nich żadnych zastrzeżeń. Obok była grupa sponsorów oraz kilka osób z kierownictwa, ale uważam, że zarzuty wobec nich są bezpodstawne - podkreśla.
Jakie konkretnie zarzuty są w ocenie adwokata bezpodstawne? - Twierdzenie, że prezes Marek Grzyb był oderwany od rzeczywistości i dlatego nie został wpuszczony na pokład samolotu nie znajduje żadnego potwierdzenia w faktach, a jest niedopuszczalną sugestią co do stanu trzeźwości mojego mandanta. To zupełnie gołosłowne oskarżenia - podsumowuje Wierchowicz.
Zobacz także:
Prezes Kolejarza odpowiada na zarzuty Pedersena
Mecz o mistrzostwo, a jego nie było
ZOBACZ WIDEO Żużel. Bogate zakupy u Patryka Dudka. Żużlowiec Falubazu nie odczuł, żeby zrobiło się taniej