Maciej Kmiecik, WP SportoweFakty: Jaki jest Grzegorz Walasek prywatnie? Czy zabiera pan "robotę", czyli żużel, do domu czy w gronie rodzinnym stara się pan nie rozmawiać o sporcie?
Grzegorz Walasek, żużlowiec z kontraktem warszawskim w Arged Malesa Ostrów: Generalnie staram się nie zabierać do domu tematów żużlowych, ale zdarzają się sytuacje, że chodzę nabuzowany po nieudanych zawodach. Przeżywam jak każdy człowiek zarówno sukcesy jak i niepowodzenia.
Jak pan odpoczywa? Ma pan czas na jakieś hobby poza sportem?
Wcześniej miałem więcej wolnego czasu. Lubiłem pojechać na ryby czy popracować sobie w ogródku. Prace wokół domu i ogrodzie sprawiały mi przyjemność i traktowałem je jako hobby. Teraz skupiam się tylko i wyłącznie na żużlu. Speedway pochłania mnie bez reszty. Chciałbym, żeby wyszedł mi ten sezon. Na hobby brakuje czasu.
Jak czuje się pan przygotowany do sezonu?
Czuję się dobrze. Zmieniłem trochę tok przygotowań. Tym razem więcej biegałem po lesie. Było mniej siłowni, a więcej ruszania się na świeżym powietrzu.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Bogate zakupy u Patryka Dudka. Żużlowiec Falubazu nie odczuł, żeby zrobiło się taniej
A pod względem sprzętowym?
Wydaje mi się, że też powinno być wszystko w porządku. Oczywiście nie pojechaliśmy jeszcze porządnego treningu spod taśmy, a co tu mówić o sparingach. Za wcześnie, żeby oceniać sprzęt, ale mam nadzieję, że będzie spisywał się bez zarzutu. W tym miejscu ogromne podziękowania dla panów Jana i Andrzeja Garcarków. Bez tych sponsorów pewnie by mnie tu już nie było. Ci panowie wiedzą, jakie myśli krążą mi po głowie. Wspólnie podejmiemy decyzję odnośnie przyszłości.
Można powiedzieć, że pana sponsorzy byli motorem napędowym, by dalej bawić się w żużel?
Jak najbardziej. Dzięki braciom Garcarkom mogę tutaj być, jeździć i próbować naprawdę wysokiej klasy sprzęt. Postawiliśmy na pewne rozwiązania i zobaczymy, jak one się sprawdzą.
Po zeszłym sezonie chodziły panu po głowie myśli, by zakończyć karierę sportową?
Nie, absolutnie nie było takich myśli. Żużel przez wiele lat był całym moim życiem. Wszystko kręciło się wokół tego sportu. Szykuję się do kolejnego sezonu. Kocham ścigać się na żużlu. Dopóki będzie mnie na to stać, to będę próbował jeździć.
Ma pan podpisany tzw. kontrakt warszawski w Ostrowie. Jak pan się czuje z tym, że nie wiadomo, w którym klubie pan wystartuje?
Jest ciężko. Musiałem sobie to wszystko inaczej poukładać. Jestem w takiej, a nie innej sytuacji, ale będę walczył, żeby gdzieś w tym sezonie jeździć. Mam jakiś pomysł w głowie i będę chciał go zrealizować. Komfort jest wtedy, gdy wiesz, na czym się stoi.
Gdyby pojawiła się solidna oferta z klubu z 2. Ligi Żużlowej, skorzystałby pan?
A czy jazda w 2. Lidze Żużlowej to jakiś powód do wstydu? Tam też jeżdżą sportowcy z ambicjami, którzy notowali w swojej karierze sukcesy. Nie potrafię teraz odpowiedzieć na to pytanie, bo nie zastanawiałem się nad tym. Pewnie, że chciałbym jeździć ponownie w PGE Ekstralidze. Czy taka szansa się jeszcze nadarzy? Nie mam pojęcia.
Czy pana zdaniem przepis o obligatoryjnym zawodniku do lat 24 w składzie jest potrzebny? Pomoże żużlowcom kończącym wiek juniora płynniej wejść w starty seniorskie?
Miało to pomóc polskim juniorom czy zawodnikom, którzy mają 22-24 lata, by jeździć w składach. Już teraz widać, że naszym młodzieżowcom to nie pomaga, bo w większości z tego przepisu skorzystali obcokrajowcy. Trzeba żyć z tym przepisem. Nie ja go ustaliłem. Zobaczymy, co z niego wyjdzie po dłuższym czasie.
Często jako ekspert w studiu telewizyjnym mówi pan o swoich przemyśleniach na temat żużla, popartych o lata doświadczeń spędzonych na torze. Czy ma pan pomysły, które można byłoby wcielić w życie dla rozwoju tego sportu?
Żużel idzie w dobrym kierunku. Trudno mi powiedzieć czy przepisy za tym nadążają. Generalnie jednak w sporcie żużlowym jest wiele nieżyciowych regulacji. Nad taką zmianą warto by się zastanowić.
Czy obecnie większą rolę odgrywa sprzęt niż kiedyś? Jakby pan to porównał na przestrzeni lat i własnego doświadczenia? Czy teraz większe znaczenie ma to, co dzieje się w parku maszyn w sensie trafienia z ustawieniami sprzętu niż umiejętności stricte żużlowe?
Jeździć na żużlu potrafi wielu zawodników. Ustawić dobry motocykl do nawierzchni, żeby nie był za mocny czy za słaby, to jest już inna para kaloszy. Tutaj trzeba mieć zarówno trochę doświadczenia jak i wyczucia. Są żużlowcy, którzy czują motocykl, wiedzą, co zrobić. Bez dobrego motocykla, nie zdziała się za wiele w sporcie żużlowym. Do sukcesu potrzebny jest zarówno zawodnik jak i dobry silnik. Jak nie ma się poukładane w głowie, to nawet na najlepszym motocyklu niewiele się zdziała. Żeby coś osiągnąć w żużlu, trzeba zgrać to w całość. Umiejętności czysto sportowe, poparte dobrym sprzętem, a i odrobina szczęścia nie zaszkodzi.
Ma pan pomysł na życie po zakończeniu sportowej kariery? Myśli pan o pozostaniu w żużlu w innej roli?
Na razie skupiam się tylko i wyłącznie na najbliższym sezonie. Nie myślę o tym, co będzie po nim. Jak widać, nadal trenuję, nie zważając na warunki atmosferyczne. Tydzień temu było ciepło i przyjemnie. Teraz jest chłodno, a ja wciąż jeżdżę. Żużel nadal sprawia mi przyjemność. Dopóki tak będzie, będę się ścigał.
Zobacz także: eWinner Apator rozważa reaktywację zasłużonego ośrodka
Zobacz także: Polski sędzia ma niezwykłą pasję