[tag=73019]
Marek Grzyb[/tag] jest pod dużym wrażeniem siły Fogo Unii Leszno, która na inaugurację PGE Ekstraligi odprawiła z kwitkiem jego drużynę, a później w efektownym stylu pokonała Betard Spartę Wrocław. Jeszcze większe uznanie w oczach szefa Moje Bermudy Stali Gorzów budzi chyba Eltrox Włókniarz Częstochowa, który najpierw nie dał szans MrGarden GKM-owi Grudziądz, a później zdemolował na wyjeździe RM Solar Falubaz Zielona Góra. Diagnoza działacza wydaje się zatem pod wieloma względami logiczna. Pytanie, czy nie jest na nią za wcześnie.
- Moim zdaniem nie, bo moc Unii i Włókniarza nie podlega dyskusji. A najlepsze jest to, że w obu przypadkach nadal widać rezerwy - twierdzi nasz ekspert Jacek Frątczak. - Oba zespoły przed sezonem były kandydatem do finału. Mam jednak wrażenie, że jedna i druga drużyna jedzie lepiej, niż się spodziewaliśmy - dodaje Wojciech Dankiewicz.
- Niektórzy mieli wątpliwości co do mocy częstochowian po meczu z GKM-em. Tam obraz był jednak zamazany, bo w kosmicznej formie jest Artiom Łaguta. Na tle pozostałych grudziądzan drużyna wyglądała jednak znakomicie, a konfrontacja z Rosjaninem była o tyle użyteczna, że pomogła niektórym wyciągnąć szybko wnioski. Najlepszym przykładem jest Jason Doyle. Na inaugurację brakowało mu mocy, a w Zielonej Górze jechał jak z nut. Zauważyłem, że zmienił silnik - przekonuje Frątczak i dodaje, że zespoły z Częstochowy i Leszna zostały zbudowane w sposób, który gwarantuje sukces.
ZOBACZ WIDEO Jamrogowi wypadł z ręki widelec, gdy dowiedział się o transferze Hampela
- W jednej i drugiej konstrukcji mamy trzech wyrazistych liderów. Do tego są żużlowcy z potencjałem w drugiej linii, a poza tym nie ma dziury w formacji młodzieżowej, która stanowi realne wsparcie. Takie zespoły trudno będzie zatrzymać, nawet kiedy będą na wyjazdach - analizuje Frątczak.
Szef Moje Bermudy Stali twierdzi również, że reszta drużyn jest w grze i ma szansę na fazę play-off. - Dla mnie trzecim pewniakiem jest Sparta i porażka w Lesznie tego nie zmienia. Jest tylko jeden warunek, który nazywa się Maksym Drabik. Ten zawodnik musi jechać do końca sezonu. Co do pozostałych ekip - pełna zgoda, choć raczej w tym towarzystwie nie ma PGG ROW-u Rybnik, który na razie wyraźnie odstaje - przekonuje Wojciech Dankiewicz.
Nieco inaczej widzi to Jacek Frątczak. - W Sparcie jest znak zapytania z Maksymem Drabikiem, ale w innych ekipach też mamy pytania. Jak będzie wyglądać Stal z Iversenem? Czy w Motorze uda się poukładać wszystkie klocki po dojściu do drużyny Jarosława Hampela? Jak po porażce z Włókniarzem odnajdzie się Falubaz i ile tak naprawdę jest wart GKM? Na odpowiedź w przypadku grudziądzan poczekamy do trzeciej kolejki, bo spotkanie u siebie z ROW-em miarodajne raczej nie będzie. Na ten moment tytuł pewniaka pasuje zatem do dwóch zespołów - przekonuje Frątczak.
A co z pozostałymi drużynami? Kto ma największe szanse, żeby wejść do gry o medale? - Myślę, że na dokładne analizy przyjdzie czas po trzeciej lub nawet czwartej kolejce. Na razie liga jest o tyle dziwna, że mamy sporo wysokich wyników. Niby mecze są ciekawe pod względem wydarzeń na torze, ale wyniki jednak nie trzymają w napięciu. To pokazuje, że niektórym brakuje objeżdżenia i czucia sprzętu. Piłowanie własnego toru nie rozwiązuje tematu. Jestem jednak przekonany, że niebawem zacznie się to zmieniać - podsumowuje Dankiewicz.
Zobacz także:
GKM -ROW: Oby nie było masakry
Marek Grzyb: Zwolnienie Chomskiego? Nerwy nie są potrzebne