"Plusy i minusy sezonu" to nowy cykl, w którym przedstawiamy najlepsze i najsłabsze strony poszczególnych drużyn Nice 1. Lidze Żużlowej w sezonie 2018.
***
PLUS: Drużyna podjęła walkę
Arge Speedway Wanda Kraków przyjęła w tym roku wiele bolesnych ciosów, tj. pogromów od znacznie silniejszych rywali. Nie brakowało więc takich, którzy zwiastowali krakowianom zakończenie sezonu nawet z zerowym dorobkiem. Zdołali oni jednak ostatecznie zdobyć punkty w trzech domowych meczach. Najpierw, w maju, pokonali Euro Finannce Polonię Piła (47:43), a w sierpniu zremisowali z Lokomotivem Daugavpils (45:45) i na sam koniec pokonali osłabione Zdunek Wybrzeże Gdańsk (45:43). Zespołowi z Grodu Kraka nie można było więc odmówić walki o jak najlepszy wynik, a do czasu oficjalnego "odgwizdania" walkowera w Pile (o tym mowa niżej), wciąż zachowywali szanse na przedostatnią lokatę.
MINUS: Finanse
Nie jest tajemnicą, że obecna sportowa sytuacja Wandy to efekt problemów z pieniędzmi. Już po zakończeniu ubiegłorocznego sezonu z Krakowa dochodziły niepokojące głosy, że zawodnicy nie otrzymali wszystkich należności i że drużyna być może w ogóle nie przystąpi do jazdy w Nice 1.LŻ. Dług miał oscylować wokół 200 tysięcy złotych. Ostatecznie krakowski klub dostał kredyt zaufania od władz, pojechał w pierwszej lidze, ale skład pozostawiał wiele do życzenia i z góry skazano Wandę na spadek. Prezes Paweł Sadzikowski apelował do kibiców o wyrozumiałość i przekonywał o planach naprawczych. Co z tego wyjdzie w niedalekiej przyszłości, na ten moment trudno rokować. Zjeżdżając ligę niżej, jest nadzieja, że żużel w drugiej stolicy naszego kraju przetrwa i znów mozolnie będzie się odbudowywał.
PLUS: Tarnowscy wychowankowie
Dla Ernesta Kozy tegoroczne ligowe zmagania zakończyły się najgorzej, jak mogły, bo od kontuzji. Już w pierwszym starcie meczu w Gdańsku 23-latek doznał urazu nogi. Powrót nastąpił po czterech meczach przerwy, akurat na zwycięski przeciwko Polonii. Po Kozie nie było specjalnie widać wymuszonej przerwy. Z miejsca stał się liderem drużyny i suma summarum wyniki wychowanka klubu z Tarnowa były umiarkowanie zadowalające. Sam zainteresowany dobrze czuje się w Krakowie, przyznał, że być może zostanie na kolejny sezon, ale my podpowiadamy mu, by nie decydował się na zejście ligę niżej. W Nice 1.LŻ da sobie radę.
Drugim zawodnikiem, który żużlowego abecadła uczył się w Tarnowie, a który przykuł w ostatnim czasie uwagę jest Bartłomiej Kowalski. 16-latek potrafił kilka razy błysnąć, pokazując, że drzemią w nim spore możliwości. Młody zawodnik zaimponował szczególnie w potyczce z Lokomotivem, gdy zdobył 8 punktów z bonusem, pokonując m.in. Petera Ljunga. Nie może do końca dziwić zainteresowanie ze strony forBET Włókniarza Częstochowa, który poważnie ma rozważać angaż Kowalskiego.
MINUS: Walkower w Pile
Teoretycznie mecz przeciwko Polonii był o utrzymanie, a żeby być dokładnym - o zapewnienie sobie jazdy w barażach. Wanda przed wyprawą do Wielkopolski była wyżej w tabeli od rywala, ale koniec końców do potyczki dwóch najsłabszych zespołów w ogóle nie doszło. Krakowianie stawili się w Pile w zdekompletowanym składzie. Problemy ze zdrowiem miał Piotr Pióro, a wypadek samochodowy przydarzył się Victorowi Palovaarze (z początku uznano to za sytuację losową i mecz został odwołany). Decyzja o walkowerze zapadła dopiero po kilku tygodniach (zadecydowała o spadku krakowian), gdy okazało się, że Palovaara nie przedstawił dokumentów z policji. Szczęściem w nieszczęściu Wandy jest fakt, że GKSŻ odstąpiła od zapłacenia w sumie 150 tysięcy złotych kary.
ZOBACZ WIDEO Smektała nie zamierza wyrzucać taty z parku maszyn: Chyba, że sam powie dość