Gabriel Waliszko. Z drugiej strony ekranu: Moje wesołe obrazki pana Tomka (felieton)

WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Stanisław Chomski, Gabriel Waliszko
WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Stanisław Chomski, Gabriel Waliszko

Nie da się przejść obojętnie obok ostatnich dni. Nie można i nie powinno się. Nie wolno chować głowy w piasek i udawać, że się nic nie stało. Trzeba pisać, mówić, pomagać. Otwierać się.

W tym artykule dowiesz się o:

Były dwie godziny do zawodów. Wiele busów obklejonych reklamami stało na klubowym parkingu. Przyjechał kolejny, jako jeden z ostatnich. Wysiadł On i przywitał się z kilkoma osobami. Przybiliśmy piątkę i zaczęliśmy rozmawiać o zawodach. Że nie ma Maksa Drabika i że jest szansa na start. Ale też że raczej pojedzie ktoś inny. Bo przepisy były nieubłagane. On nie mógł się z tym pogodzić, gestykulując i niemal rezygnując z turnieju. Strasznie chciał wystartować w leszczyńskim finale. Mistrz z 2012 roku wiedział jak smakuje taki tytuł. Pamiętał dobrze, bo minęło ledwie sześć lat.

Minęło za chwilę kilkadziesiąt minut a stał przy bandzie okalającej tor. Obserwował tych, którzy startowali. W parku maszyn między jednym a drugim studyjnym wejściem na antenę podszedłem do Tomka i spytałem co tam w tym Rzeszowie. - Ja jestem takim trochę najemnikiem. Przyjeżdżam, robię swoje, zarabiam, wyjeżdżam -uśmiechał się delikatnie pod nosem. Patrzył prosto w oczy jakby chciał żeby go dobrze zrozumieć. Takie było tamto wrażenie.

Odbyliśmy tego 4. sierpnia taką krótką rozmowę, której z racji późniejszej tragedii nigdy nie zapomnę. Ale najbardziej będę pamiętał te obrazki, kiedy nasz redakcyjny Grzesiek Milko wpadł do oczka z wodą na posesji Tomka. Człowiek w koszulce Argentyny został poniekąd zatopiony przez reprezentanta Polski. Piękne obrazki. Humorystyczne i patriotyczne. A tak nieczęsto na sportowych arenach oglądane. Te "jędrzejakowskie" zostaną na zawsze. Bez zbędnej presji i niezdrowego ciśnienia.

Tak jak na zawsze Tomek zabrał ze sobą tajemnicę swego odejścia. I nie chcę w to brnąć ani wnikać. Co się stało, jak i dlaczego. Chcę bardziej przypomnieć, że każdy z nas może albo powinien (niepotrzebne skreślić) otworzyć się na innych. Zadzwonić, pogadać, pokrzyczeć, pożartować, pobyć czy pocieszyć się. Wtedy gdy czujemy, że trzeba i gdy jest niełatwo albo ciężko. Wygadać się czy wyżalić. Nie zostawać z tym całym światem sam na sam. Z wyzwaniami w zawodzie, pracy, rodzinie, domu czy na wakacjach. Trzeba rozmawiać, bo warto rozmawiać. Z żoną, ojcem, kumplem, psychologiem, nauczycielem, idolem, psem czy z kimkolwiek kto nam dobrze robi. Z kimś kto nam daje energię, a nie zabiera. Trzeba robić dobre rzeczy, bo one nikomu nie szkodzą. Tak mówią w codziennym życiu oraz piszą w książkach i w Internetach mądrzy ludzie. I ja się tego trzymam. Polecam i kłaniam się nisko.

Gabriel Waliszko, dziennikarz nc+

ZOBACZ WIDEO #EkspertPGEE zawodników Betard Sparty Wrocław

Źródło artykułu: