Jacek Ziółkowski: Dobrze, że porażka przydarzyła się teraz, a nie w play-offie (wywiad)

WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Sam Masters, Robert Lambert
WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Sam Masters, Robert Lambert

W ubiegłą niedzielę Speed Car Motor Lublin po raz pierwszy w tym sezonie przegrał spotkanie. Pogromcami lubelskiej drużyny okazali się być zawodnicy Zdunek Wybrzeża Gdańsk. Zdaniem Jacka Ziółkowskiego pierwsza porażka przyszła w odpowiednim momencie.

[b]

Michał Mielnik, WP SportoweFakty: Pierwsza porażka Speed Car Motoru Lublin w tym sezonie. Jak oceni pan to spotkanie?[/b]

Jacek Ziółkowski, kierownik drużyny Speed Car Motor Lublin: Od dłuższego czasu mówiłem, że pozycja w tabeli Wybrzeża Gdańsk nie jest adekwatna do siły tej drużyny. Oni są dużo mocniejsi niż wskazywałoby to piąte miejsce. To jest naprawdę silna drużyna. No cóż, przegraliśmy, Wybrzeże było lepszą drużyną, mieli dwie rakiety - Michelsena i Thomsena, którzy jechali fantastycznie. U nas słabiej pojechali Dawid (Lampart dop.red.) i Robert Lambert. Trzeba wyciągnąć wnioski i wygrywać.

To w takim razie czego zabrakło pana drużynie, aby okazała się lepsza?

Zabrakło nam równej dyspozycji zawodników. Przede wszystkim pierwszej pary i Lamberta.

We wtorek w lidze szwedzkiej nieco słabiej pojechali Lambert, Masters i Jonsson. Był to znak, że następuje jakiś kryzys?

Po wtorkowych wynikach ligi szwedzkiej troszkę się obawiałem o naszych zawodników, bo Masters, Lambert i Jonsson delikatnie mówiąc pojechali tragicznie. Liga szwedzka jest pewną wykładnią, bo angielska nie. Gdy ktoś mówi, że w Anglii robi punkty to mnie to nie interesuje, a Szwecja tak. Więc wiedziałem, że jest jakiś kryzys i w tej chwili myślę, że ważne jest to, aby ten kryzys opanować. Dobrze, że ta porażka przydarzyła się teraz, a nie w play-offie.

W piątek wieczorem i sobotę w Lublinie padał deszcz. Miało to wpływ na dyspozycję zawodników?

Na pewno opady miały wpływ na wynik, bo nie mogliśmy nic z nim zrobić. Mogliśmy tylko czekać, aż przeschnie. Na pogodę nie mamy wpływu.

Tak jak pan wspomniał to była dopiero pierwsza porażka Motoru w tym sezonie. Jednak jak wiemy obecnie dwóch zawodników jest kontuzjowanych i nie ma żadnych rezerw w zespole. To również mogło wpłynąć na formę zawodników?

Kontuzje naszych zawodników nie wpłynęły na formę pozostałych. Ktoś może powiedzieć, że nie było Daniela (Jeleniewskiego dop.red), ale zauważmy kto pojechał za niego - Sam Masters i zrobił dziewięć punktów, więc tutaj nie było dziury. Gdyby pojechał Daniel to nie pojechałby Sam. Tak jak powiedziałem, największe dziury to była pierwsza para i Robert Lambert. Na pewno szkoda, że nie ma Daniela, ale jego nieobecność nie sprawiła, że nasza drużyna pojechała słabiej.

Jak oceniłby pan występ juniorów? Nieco słabiej pojechał Oskar Bober, jednak jak sam mówi, boryka się z problemami sprzętowymi.

No nieco gorzej, ale nie zawsze wszystko możemy wygrywać. Szkoda kilku biegów w których podwójnie prowadziliśmy (11. i 12. bieg dop.red.), a skończyło się remisem, a także bieg młodzieżowy wyszliśmy na pięć jeden, a nie udało się tego utrzymać. A te biegi mogły zadecydować o wyniku meczu. No ale trudno.

Przed wami dwa ciężkie spotkania wyjazdowe. Najpierw w Gnieźnie, później w Łodzi. Czy w pierwszej stolicy Polski będziemy się sugerować czymś z ubiegłego roku? Co wiemy na temat toru w Łodzi?

W Gnieźnie to będzie zupełnie nowe rozdanie. Po prostu każdy jedzie o swoje, a my także jedziemy o zwycięstwo. A co do Łodzi to nie wiem na jakiej zasadzie oni będą kończyć rozgrywki ligowe, bo stracili już szanse na cokolwiek.

ZOBACZ WIDEO Do czego służy zawodnikom lewa i prawa noga?

Źródło artykułu: