Dla Szymona Woźniaka niedzielne zawody w Zielonej Górze były pierwszymi Derbami Ziemi Lubuskiej, w których brał czynny udział. Żużlowiec Cash Broker Stali Gorzów nie dał się jednak ponieść emocjom, wywalczył dziewięć punktów z bonusem, a jego drużyna triumfowała w derbowym starciu 47:43.
- Wiadomo, że były trochę inne emocje niż zwykle, bo te mecze zawsze mają dodatkowy smaczek. Te emocje były jednak powierzchowne - gdy przyszło co do czego, założyłem kombinezon i wyjechałem do pierwszego wyścigu, byłem skoncentrowany tylko i wyłącznie na swoim zadaniu. To jest właśnie recepta - nie dać ponieść się emocjom. Trzeba pragmatycznie, krok po kroku, wykonywać swoją pracę - mówi nam Woźniak.
Jeszcze po szóstym wyścigu Falubaz Zielona Góra miał sześć punktów przewagi nad lokalnym rywalem. Kolejne wyścigi należały już do gorzowian, którzy w pewnym momencie zbudowali nawet 12-punktową zaliczkę.
- Nasz ostatni mecz, z Włókniarzem Częstochowa, wyglądał podobnie. Na swoim torze mieliśmy trudny początek, ale później udało nam się przełamać wynik i zbudować przewagę. Podobnie było w Zielonej Górze. Co prawda uciekły nam biegi nominowane, ale pozostałe 13 wyścigów, by utrzymać korzystny wynik, kosztowało nas sporo energii - tłumaczy Woźniak.
We wspomnianych przed aktualnego Indywidualnego Mistrza Polski wyścigach nominowanych Falubaz dwukrotnie triumfował podwójnie, zmniejszając straty do czterech oczek. - Oczywiście, że szkoda tych biegów, aczkolwiek wydaje mi się, że gdyby przed meczem ktoś zaproponowałby nam taki wynik, to bralibyśmy go w ciemno. Nie bądźmy zachłanni - przyznaje Woźniak.
ZOBACZ WIDEO #SmakŻużla po częstochowsku
P.S. kluby się dogadają będzie remis jak rok i dwa lata temu