Speed Car Motor Lublin będzie startował w Nice 1.LŻ jako beniaminek. Zbudowano silny skład z Andreasem Jonssonem na czele i za cel postawiono sobie awans do fazy play-off. Krzysztof Cugowski, muzyk rockowy i kibic żużla, na łamach naszego portalu stwierdził, że do pełni szczęścia brakuje mu w składzie lublinian Grzegorza Walaska. Miałby pomóc w walce o awans do PGE Ekstraligi.
Jak tłumaczy Jerzy Głogowski, nie tędy droga. - Nie zgadzam się z Krzyśkiem. Zbudowano skład według określonej wizji i tak powinno zostać. Motor jest zabezpieczony na wypadek kontuzji czy spadku formy któregoś z seniorów. Zawsze jeden zawodnik będzie w rezerwie - mówi były trener i żużlowiec zespołu z Lublina.
Według naszego rozmówcy 41-letni Walasek nie gwarantuje dobrego wyniku i jest kotem w worku. - Grzesiek najlepsze lata ma już za sobą. W ostatnim sezonie raz jechał, raz nie jechał w w Get Well. Jego forma jest tak naprawdę wielką niewiadomą. Gdyby to był żużlowiec bardziej stabilny, można by rzeczywiście rozważyć jego sprowadzenie do Motoru - przyznaje Głogowski.
Trener rozumie, że lubelscy kibice chcieliby szybko awansu do elity, ale trzeba nieco poczekać. Celem na sezon 2018 jest play-off. Zbyt wielu zawodników mogłoby sprawić, że coś w drużynie popsułoby się. - Wbrew pozorom to bardzo ważne zagadnienie. Atmosfera pozostaje niezwykle istotna. Transfer kolejnego żużlowca odbiłby się na treningach. Ja miałem takie sytuacje. Przy nadmiarze zawodników pojawia się element zbyt ostrej rywalizacji w walce o skład. Walasek w tym kontekście nie pomógłby, wręcz przeciwnie - kończy Głogowski.
ZOBACZ WIDEO: Profesor Harat: Szansa, że Gollob będzie chodził jest nieduża. Trzeba mieć nadzieję