Z drugiej strony ekranu to felieton Gabriela Waliszki, dziennikarza nc+.
***
Jason Doyle zapewne zostanie szóstym Australijczykiem, który zapisze w swoim CV mistrzostwo świata. Zaczął wszystko chwilę przed wojną bohaterski Lionel van Praag, po nim złoto oczywiście w Londynie zdobył Bluey Wilkinson, a we wczesnych latach 50-tych dwukrotnie Jack Young. Potem była ponad półwieczna przerwa i dopiero w 21 wieku trzy razy mistrzem globu został niesamowity Jason Crump. No i jeszcze pięć lat temu świętujący w Toruniu Chris Holder. - Chciałbym żeby teraz mój rodak wygrał to mistrzostwo. Zasługuje na to jak nikt inny na swojej ziemi - podkreślał podczas piątkowego treningu mistrz świata z 2012 roku.
- On sięga po tytuł dopiero teraz, bo wcześniej miał dużo kontuzji. Los go nie oszczędzał, a teraz wreszcie szczęście trochę mu sprzyja - ocenił rozchwytywany w parku maszyn Leigh Adams. On akurat smaku złota nie zaznał, ale doskonale wie jak wygrywa się najważniejsze wyścigi na torze. Na stadionie Etihad szykuje się tradycyjna parada miejscowych bohaterów przed zawodami, którzy bardzo szanują swoje historie. - Wygrywałem trzy razy mistrzostwo, ale nigdy nie świętowałem w ojczyźnie. Teraz Jason ma szanse dokonać tej rzeczy i przejść do historii żużla - podkreślał Crump, który podczas treningowych przejazdów występował w roli doradcy i dziennikarza. Przeprowadzał żartobliwe wywiady z australijskimi żużlowcami, a przede wszystkim podpowiadał młodszym kolegom po fachu jak dostroić motocykle i które ścieżki obrać.
- Czy jestem gotów na tytuł? Trudno powiedzieć, zobaczymy co się stanie w sobotnią noc. Rok temu też miałem wielką szansę być mistrzem świata, jednak wiadomo co się stało w Toruniu. Teraz przystępuję do zawodów z czystą głową - spokojnie tłumaczył w piątkowe popołudnie lider cyklu Grand Prix. Tor jak zwykle w żużlu to ważna rzecz, a ułożenie go trzeci raz w tym miejscu nie należało do najłatwiejszych zadań (szczegóły podczas transmisji).
345 metrów jak na sztuczne nawierzchnie to konkretna długość, ale najważniejsze, że nasze Orły czuły się podczas próbnych kółek całkiem dobrze. - Szybkość była jak trzeba, więc powinno być dobrze. Przecież jako debiutant nic nie muszę, bo każdy medal przyjmę z radością - opowiadał wicelider cyklu.
Zrelaksowany Patryk Dudek razem z wyluzowanym Maćkiem Janowskim i uśmiechniętym Bartkiem Zmarzlikiem szykują skok na sobotni spektakl na Etihad. Widać po nich, że chcą skraść show miejscowym zawodnikom i innym gościom z żużlowego świata. I może faktycznie 32-letni Australijczyk razem ze swoją rodziną i znajomymi będzie w sobotę wiwatował, ale radości w polskich boksach też nie zabraknie. Tego się trzymam i w to głęboko wierzę. Na podstawie obserwacji i rozmów z naszymi rajderami. Niech to będzie piękna sobota w polskim wydaniu. O wschodzie słońca nad Wisłą i o zachodzie nad Yarrą. Trzymajmy gaz.
Gabriel Waliszko, dziennikarz nc+
ZOBACZ WIDEO Emil Sajfutdinow bez presji na medal