Do wypadku Maxa Fricke'a doszło w 15. wyścigu Grand Prix Polski w Toruniu, na wejściu w drugi wiraż. Na torze zrobiło się niezwykle ciasno, w konsekwencji czego zabrakło miejsca własnie dla Australijczyka, który potężnie upadł na tor. Po interwencji służb medycznych zawodnik wstał z o własnych siłach, pomimo że po kraksie stracił przytomność. Dla 21-latka był to ostatni bieg na Motoarenie, bowiem lekarze nie dopuścili go do kontynuowania zawodów.
Choć do ostatniego Grand Prix Australii w Melbourne pozostały jeszcze niemal trzy tygodnie, to Max Fricke już teraz wycofał się z udziału w tym turnieju. Po wypadku w Toruniu Australijczyk znów odczuwa skutki kontuzji, której doznał w sierpniu - doszło wówczas u niego do pęknięcia piątego i szóstego kręgu szyjnego.
Nie jest jeszcze jasne, kto zastąpi Fricke'a w zawodach na Etihad Stadium Melbourne.
ZOBACZ WIDEO Boniek: Mecz z Urugwajem będzie pożegnalnym dla Artura Boruca