Grudziądzką młodzieżą zajął się psycholog Robert Bulczyński. Pierwszą wizytę za sobą mają u niego Kamil Wieczorek, Dawid Wawrzyniak i Mike Trzensiok. Na razie wielkich efektów na torze nie widać. - Trudno się było tego zresztą od razu spodziewać. To nie jest jak z wyrywaniem zęba u dentysty. Jedna wizyta nie rozwiązuje problemu - mówi nam prezes Arkadiusz Tuszkowski.
Psycholog odwiedził zawodników w klubie po jednym z treningów. Każdy z młodzieżowców mógł z nim indywidualnie porozmawiać przez około godzinę. Nikt z góry nie zakładał, że takie spotkania staną się tradycją.
- Do spotkań z psychologiem nikogo nie można zmuszać, bo wtedy tracą one sens. Potraktowaliśmy to jako eksperyment i mam wrażenie, że ta jedna rozmowa dała naszym chłopakom sporo do myślenia. Każdy z nich chce kolejnych wizyt psychologa. Będziemy go zatem znowu zapraszać - przekonuje Tuszowski.
Grudziądzanie nie wysłali juniorów do psychologa z konkretnego powodu. Tak naprawdę działacze chwytają się każdego sposobu, żeby im pomóc. - Warto próbować, bo nigdy do końca nie wiem, co w kim siedzi. Młodzi zawodnicy sporo przebywają poza domem. To czasami trzy, cztery dni w tygodniu. Kiedy im jeszcze dodatkowo się nie układa, to warto spróbować takiej rozmowy. Podkreślam jednak, że niczego nie robimy na siłę - dodaje prezes.
GKM chce, żeby przed najbliższym meczem z Cash Broker Stalą Gorzów juniorzy zaliczyli jeszcze dwie sesje u psychologa. Klub wychodzi z założenia, że warto próbować wszystkiego. Każdy udany mecz a nawet bieg juniorów może być na wagę złota w walce o utrzymanie.
ZOBACZ WIDEO Powrót żużla do stolicy? PZM gotów pomóc (WIDEO)
Gorzów przegra żeby spuścić Toruń.