Aktualnie w kadrze Polonii Piła znajduje się dwóch wychowanków tego klubu. Kacper Grzegorczyk jest na początku swojej przygody ze sportem żużlowym. Natomiast Tomasz Gapiński powrócił do zespołu po trzynastu latach. - Cieszę się z powrotu na stare śmieci. Do Piły mogłem wrócić już przed rokiem. Byłem wtedy po rozmowach z szefostwem Polonii, ale chciałem jeździć w Ekstralidze i wybrałem ofertę klubu z Rybnika. Tam ostatecznie z kontraktu nic nie wyszło, a że w tym czasie pilanie zamknęli skład, to do powrotu nie doszło. Jest jednak takie powiedzenie, że co się odwlecze, to nie uciecze... - powiedział w rozmowie z "Głosem Wielkopolskim".
Gapiński to jeden z wychowanków pilskiej Polonii, którzy odeszli z tej drużyny i przez lata startowali w Ekstralidze. 34-letni żużlowiec przyznaje, że zespół złożony z takich żużlowców mógłby powalczyć w najwyższej klasie rozgrywek. - Może medalu byśmy nie zdobyli, ale też nikt by o nas nie mówił, że jesteśmy chłopcem do bicia. W Pile pierwsze kroki stawiali przecież m.in. Jarosław Hampel, Robert Miśkowiak czy Rafał Okoniewski. Jakbyśmy jeszcze przekonali Hansa Nielsena, żeby zechciał wrócić na tor, to mielibyśmy naprawdę całkiem niezły skład.
Celem pilan w nowym sezonie ma być awans do fazy play-off. Polonia sezon zainauguruje 9 kwietnia wyjazdowym starciem ze Stalą Rzeszów.
ZOBACZ WIDEO Bartosz Zmarzlik: Znowu moim celem jest zajęcie miejsca w ósemce