Przemysław Termiński: Widocznie na więcej nas nie stać

Ekantor.pl Falubaz Zielona Góra pokonał Get Well Toruń 53:37 w meczu 9. kolejki PGE Ekstraligi. Wygrana gospodarzy nie była niespodzianką. Zdobycie punktu bonusowego już tak.

Nasi eksperci nie byli zgodni co do tego, kto w meczu Ekantor.pl Falubaz Zielona Góra - Get Well Toruń okaże się zwycięzcą. Jednak niezależnie od wskazania triumfatora tego pojedynku, przewidywano, że spotkanie będzie zacięte. Osłabienie zielonogórskiej ekipy i lepsza forma torunian w meczu z Rybnikiem pozwalały przypuszczać, że faworytem są goście. Szanse się wyrównały, kiedy pod znakiem zapytania stanął występ Pawła Przedpełskiego. Junior Get Well ostatecznie wystąpił w tym meczu. - Na szczęście pierwsze diagnozy się nie potwierdziły. Paweł przeszedł badania, które nie wykazały żadnych złamań i urazów. Podjął decyzję, że chce jechać i mam nadzieję, że w kolejnych meczach będzie wsparciem dla drużyny - powiedział Przemysław Termiński.

Rzeczywistość zweryfikowała oczekiwania ekspertów. Falubaz wygrał nadspodziewanie łatwo i dodatkowo (czego nikt nie przewidywał) zainkasował punkt bonusowy. Zaskakująca była postawa liderów toruńskiej ekipy. Najlepiej punktujący zawodnik zdobył zaledwie siedem punktów. Co było powodem niedyspozycji ekipy z grodu Kopernika? - Widocznie nasi zawodnicy lepiej nie potrafią pojechać. Wydawało się, że mamy w składzie przynajmniej czterech zawodników, o których możemy powiedzieć, że są liderami. Tymczasem punktowali oni na poziomie uzupełniających parę. Nie mieliśmy przed meczem żadnych sygnałów, że coś może być nie tak. Wierzę, że zawodnicy pojechali najlepiej jak na ten moment potrafili. Widocznie na więcej nas nie stać - dodał Termiński.

Nie bez znaczenia mógł być fakt, że trener Marek Cieślak doskonale zna toruńskich zawodników. Miał z nimi okazję współpracować w kadrze i innych klubach. Właściciel Get Well nie podziela jednak tej opinii. - Myślę, że o porażce zadecydowało kilka czynników takich jak przypadek czy forma dnia. Nie demonizowałbym umiejętności trenerskich Marka Cieślaka. Jeżeli zawodnicy jadą dobrze, to nawet mój syn może poprowadzić zespół. Jak nie mają formy, to nawet Marek Cieślak nie pomoże. Nie wybiegamy myślami naprzód. Po meczu w Rybniku wydawało się, że wszystko wróciło do normy. Mecz w Zielonej Górze zweryfikował nasze możliwości. Teraz skupiamy się na pojedynku z Unią Leszno - zakończył Przemysław Termiński.

Porażka Get Well nie skomplikowała ich sytuacji przed rundą finałową. Mocno przybliżyła jednak Falubaz do pierwszej czwórki.

ZOBACZ WIDEO Włókniarz - Lokomotiv: Włókniarz zapewnia sobie wygraną (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Źródło artykułu: