Dyspozycja zawodnika, który rozpoczyna w tym roku wiek seniora, jest powodem do niepokoju. Na inaugurację przeciwko gorzowskiej Stali zdobył on w czterech biegach cztery punkty. Jeszcze słabiej wypadł w minioną niedzielę w Tarnowie, gdyż w trzech startach uzbierał tylko dwa "oczka".
- Unia musi sobie radzić od początku rozgrywek bez Emila Sajfutdinowa, ale największym zmartwieniem tego zespołu jest Piotr Pawlicki - ocenił były szkoleniowiec leszczyńskiej drużyny, Jan Krzystyniak. - Jak widać po dwóch pierwszych spotkaniach, to w dużej mierze postawa tego zawodnika przyczyniła się do porażek leszczynian. Nie do pomyślenia jest to, by zawodnik uznawany za jednego z liderów zespołu, który ma za sobą tak udany sezon, robił w drugim meczu pod rząd zaledwie kilka punktów. Mniej winiłbym natomiast startującego w nim w parze Tobiasza Musielaka. Od niego nikt nie oczekuje nie wiadomo jak dobrego wyniku. W pierwszym spotkaniu ze Stalą Gorzów Musielak zrobił zresztą swoje. Brakowało natomiast wsparcia ze strony Pawlickiego - dodał.
Już w najbliższy piątek Fogo Unia zmierzy się na własnym torze z Get Well Toruń. Leszczynianie mają szansę w tym spotkaniu, ale jednym z warunków jest przełamanie Pawlickiego. - Czas ucieka. Za dwa tygodnie startuje sezon Grand Prix, a Piotrek nadal mówi o tym, że nie może zgrać się ze swoimi motocyklami. Od uczestnika tego cyklu można oczekiwać natomiast regularności i tego, że w każdym meczu będzie punktować przynajmniej na poprawnym poziomie. Unia musi liczyć na to, że Pawlicki się przebudzi, bo bez jego punktów trudno będzie pokonać Toruń. Drużyna ta wygrała w niedzielę u siebie z Falubazem, a przypuszczam, że w Lesznie będzie jeszcze mocniejsza. Nie sądzę bowiem, by po raz drugi rozczarował Greg Hancock. Takiemu mistrzowi jak on dwa słabe mecze pod rząd po prostu się nie zdarzają - skwitował Krzystyniak.
Fogo Unia musi obudzić Piotra Pawlickiego. "To największy problem tego zespołu"
Fogo Unia doznała porażki w Tarnowie i po dwóch meczach nie ma w dorobku żadnego punktu. Zdaniem Jana Krzystyniaka leszczynian pogrąża obecnie fatalna dyspozycja Piotra Pawlickiego.
Piotr (jaki by nie był) to też człowiek, a nie maszynka do robienia punktów.
Taka nagonka i wieszanie psów na pewno mu nie pomaga.