Tematu startu Lokomotivu w najwyższej klasie rozgrywek upadł już kilka tygodni temu. Łotysze nie spełniają bowiem wymogów licencyjnych i regulaminowych, które mówią między innymi o posiadaniu w składzie czterech polskich zawodników i obiektu na terenie naszego kraju.
Najbardziej prawdopodobny scenariusz zakłada, że Łotysze przystąpią w kolejnym sezonie ponownie do rozgrywek Nice PLŻ. Prezes klubu, Wladimir Rybnikow nie przedstawił jak dotąd decyzji w tej sprawie.
- Osobiście nie uważam, by start Lokomotivu w przyszłym sezonie Nice PLŻ był zagrożony. To klub, który przez wszystkie lata jazdy w Polsce wykazywał się płynnością finansową i nie miał problemów z otrzymaniem licencji. Szkoda byłoby to teraz zaprzepaścić. Decyzja o tym, czy Lokomotiv złoży aplikację na I ligę zależy tylko i wyłącznie od włodarzy tego klubu. Uważam, że tak się stanie i innego scenariusza nie bierzemy pod uwagę - przyznał członek GKSŻ, Zbigniew Fiałkowski.
W kuluarach mówi się, że Łotysze chcieliby otrzymać zapewnienie, że w przypadku ponownego wygrania ligi, w 2017 roku bez przeszkód wystąpią w Ekstralidze. W przeciwnym wypadku nie przystąpią do rozgrywek lub zbudują skład na zdecydowanie niższym poziomie. - Lokomotiv przez ostatnie lata zapracował na bardzo dobry wizerunek i powinien nadal zmierzać tą drogą. Tak jak wspomniałem, wszystko jest jednak w rękach włodarzy tego klubu - dodał Fiałkowski.
Na obecność Lokomotivu w rozgrywkach Nice PLŻ liczą także sponsor tytularny i telewizja. To czy Łotysze zdecydują się wystartować w tej lidze może mieć wpływ na zawarcie umowy sponsorskiej przed kolejnym sezonem. - Lokomotiv to klub, który wnosi do tej ligi nieco kolorytu, a poza tym dobry poziom sportowy. Liczymy, że w I lidze wystartuje osiem klubów, a jednym z nich będzie właśnie zespół z Daugavpils - podkreślił szef firmy Nice, Adam Krużyński.