W ostatnim meczu rundy zasadniczej MRGARDEN GKM Grudziądz przegrał w Zielonej Górze z miejscowym SPAR Falubazem 33:57. - Spodziewałem się, że Falubaz u siebie na pewno będzie jechał bardzo dobrze, ale nie myślałem, że moi koledzy z GKM-u spiszą się trochę słabiej. Cały czas szukali przełożeń, pytali mnie o rady. Podpowiadałem, ale nie wychodziło - podsumował Artiom Łaguta.
[ad=rectangle]
Rosjanin w Winnym Grodzie był liderem grudziądzkiej ekipy, zapisując przy swoim nazwisku 12 punktów w pięciu wyścigach. - Pasuje mi tor w Zielonej Górze. Kiedyś było inaczej, ale znalazłem odpowiednie przełożenia. Teraz to jeden z moich ulubionych owali. To taki mały, fajny tor - ocenił.
24-latek w tegorocznych rozgrywkach był pewnym punktem MRGARDEN GKM-u. Młodszy z braci Łagutów wykręcił średnią biegową równą 1,973 (17. pozycja w klasyfikacji najskuteczniejszych zawodników PGE Ekstraligi). - Ten sezon nie był taki, jak rok temu. W niektórych meczach do końca mi coś nie pasowało. Na przykład w Gorzowie po trzech punktach, w kolejnych wyścigach zdobywałem jedynki. W domu nie udało mi się tylko jedno spotkanie, reszta była w porządku - skomentował.
W przyszłym sezonie grudziądzanie będą rywalizowali w Nice Polskiej Lidze Żużlowej. W drużynie nie będzie już raczej Artioma Łaguty, który nadal chce jeździć w PGE Ekstralidze. - Szkoda, że GKM spada z Ekstraligi. Klub był fajne przygotowany pod kątem finansowym. Jak włodarze mówili, tak płacili - na czas. Teraz na pewno będę szukał nowego zespołu w Ekstralidze. Są oferty z trzech klubów, ale to są tylko luźne rozmowy, nie było tematu pieniędzy - powiedział Łaguta.
Po spadku powinien być co obowiązkowy zakaz startów w lidze, z której się s Czytaj całość