- W tym tygodniu finalizowaliśmy trwającą od pół roku pracę związaną z organizacją lubelskiego finału Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów. W piątek wszystkie kwestie powinny być już załatwione, jesteśmy gotowi - mówi prezes KMŻ Motoru Lublin Andrzej Zając.
[ad=rectangle]
W ostatnich dwóch meczach ligowych rozegranych na lubelskim owalu (przeciwnikami Koziołków były w nich kolejno Polonia Piła i Kolejarz Intermarche Rawicz) organizatorzy mieli ogromne problemy z działaniem maszyny startowej. Doszło nawet do tego, że w obu spotkaniach w kilku biegach startowano po zgaśnięciu zielonego światła. Prezes lubelskiego klubu zapewnia jednak, że o takiej sytuacji podczas sobotniego czempionatu juniorów nie będzie mowy.
- W niedzielnym meczu z Kolejarzem taśma znów pokazała swój "urok", problemy pojawiły się po podniesieniu jej o kilka centymetrów z polecenia sędziego. Wiemy jednak, jak sobie z tym poradzić i w sobotę powinna pracować bez zarzutu - wyjaśnia prezes KMŻ.
Lubelski klub został wsparty w organizacji finału przez władze samorządowe, które uznały to wydarzenie za świetną możliwość promocji miasta. Jak informuje Zając, pieniądze te oraz kwoty od sponsorów pozwolą na bezproblemowe zorganizowanie imprezy, na której Motor powinien jeszcze zarobić.
- Otrzymaliśmy wsparcie ze strony miasta i Urzędu Marszałkowskiego, a także wielu sponsorów indywidualnych. Uważam, że spokojnie pokryjemy koszt organizacji i jeszcze jakieś pieniądzem, może niewielkie, zostaną na spłatę części zeszłorocznych zobowiązań klubu - twierdzi sternik ekipy znad Bystrzycy.
Finał IMŚJ będzie największym żużlowym wydarzeniem w Lublinie od czasu rozegranego w październiku 2013 roku meczu Polska - Mistrzowie Świata. Dlatego też organizatorzy mają nadzieję, że na trybunach pojawi się sporo kibiców.
- Na finał już na początku tygodnia sprzedaliśmy ponad tysiąc biletów, z czego trzysta podczas samego spotkania z Kolejarzem. Byłbym bardzo zadowolony z frekwencji na poziomie czterech czy pięciu tysięcy widzów, ale jak faktycznie będzie, dowiemy się w sobotę - mówi prezes Motoru.
Sporo dyskusji w lubelskim środowisku żużlowym wywołała niedawna decyzji organizatorów o zmianie godziny zawodów. Przeniesiono ją z wieczora na popołudnie, co spotkało się z krytyką części kibiców, którzy podkreślają, że przy obecnej fali upałów może to bardzo negatywnie odbić się na frekwencji. Klub tłumaczy się z decyzji, przywołując fakt, że o tej porze, w której pierwotnie miał rozpocząć się finał IMŚJ, w szwedzkiej Kumli wystartuje 3. runda IME.
- Początkowe plany były takie, że zawody rozegrane zostaną o godzinie 19:00, przy sztucznym oświetleniu. Wiadomo, że jest to zawsze dodatkowa atrakcja dla kibica. Niestety o tej porze zaczyna się SEC w Szwecji, a chcemy dać fanom możliwość obu tych wydarzeń - IMŚJ na żywo na stadionie, a SEC przed telewizorem - tłumaczy Zając.