Kibice mieli trochę emocji - wypowiedzi po siódmej edycji Gali Lodowej w Częstochowie

Zwycięstwem Sławomira Drabika zakończyła się siódma edycja Gali Lodowej w Częstochowie. "Slammer" od początku imprezy rozdawał karty i w całych zawodach nie zaznał goryczy porażki. Drugie miejsce w zawodach stało się udziałem Piotra Świderskiego, natomiast na najniższym stopniu podium stanął Mateusz Kowalczyk. Oto co mieli do powiedzenia główni aktorzy niedzielnych zawodów.

Adrian Miedziński (Unibax Toruń – 4 miejsce): Na pewno można było wygrać te zawody. O wszystkim zaważyły niestety moje błędy. Troszeczkę za dużo gazu, mogłem troszeczkę bardziej przytrzymać krawężnik, a niestety jadąc na większym gazie ciężko mi było utrzymać się przy tych choineczkach. Sławek podjechał, troszeczkę mnie puknął i tyle. Innej możliwości wyprzedzania na lodowisku nie ma i po prostu obróciło mnie. To był ewidentnie mój błąd, ale to jest zabawa. Myślę, że kibice mieli trochę emocji i mam nadzieję, że miło spędzili z nami ten wieczór.

Mirosław Kowalik (trener Startu Gniezno – 10 miejsce): Myślę, że formę nie tak do końca możemy oceniać, bo na lodzie wielkiej formy nie potrzeba. Natomiast ważniejszy jest dobrze przygotowany motocykl. W moim przypadku dopiero na ostatni wyścig udało się znaleźć jakieś optymalne ustawienie. Obiecuję, że na Galę w Opolu będzie zdecydowanie lepiej. To dla mnie zabawa, natomiast ściganie zostało mi we krwi i tą adrenalinę da się odczuć.

Piotr Świderski (Unia Tarnów – 2 miejsce): W zeszłym roku Sławka nie było, dlatego byłem pierwszy (śmiech). Na pewno fajne zawody i dobra zabawa. Cieszę się, że Sławek zaprasza mnie na te imprezy. Do tego jest jakaś adrenalina, rywalizacja sportowa, więc myślę, że nie można chcieć niczego więcej. Jest to na pewno jakiś kontakt z motocyklem przez zimę. Okres zimowy strasznie się przeciąga i chciałoby się, jak najwięcej pojeździć na tym motocyklu. Fajnie, że takie gale są. Mam jeszcze zaproszenia do Opola na podobną galę i na pewno się tam zjawie i znów pobawię.

Mateusz Kowalczyk (KSM Krosno – 3 miejsce): Receptą na to wszystko jest to, żeby się dobrze bawić. Dużo pomogły mi mini tory, żeby dobrze dopasować motocykl i na spokojnie jechać "swoje". Chciałbym przełożyć te wyniki na normalne imprezy. Chciałbym, żeby tka było w przyszłym sezonie.

Tomasz Jędrzejak (Atlas Wrocław – 9 miejsce): Jak wiadomo wszystko to musi wyglądać fajnie, musi być zabawa, ale jak wiadomo każdy chcę wygrywać. Mi się to dzisiaj nie udawało, nie wiem dlaczego. Nic mi nie pasowało i nie mogłem nawiązać walki. Jeździło mi się dziwnie i w rezultacie zdobyłem mało punktów i brakło awansu do finału, czy półfinału. Niemniej jednak uważam, że impreza była super, zresztą jak zawsze. A z roku na rok uważam, że jest coraz lepsza. Jest to forma zabawy i jeżeli ktoś lubi starty na lodzie, to tu przyjeżdża. Ja tu przyjeżdżam z różnym skutkiem. Bywało dobrze, a nawet bardzo dobrze. Teraz wyszło nieco słabiej, ale nie jest to spowodowane tym, że nie lubię lodu, czy nie lubię tu przyjeżdżać.

Źródło artykułu: