Konrad Mazur: Zanim zaczniemy rozmawiać na temat sezonu 2015, cofniemy się do przeszłości. W 2005 roku po raz ostatni prowadził pan zespół w lidze, także ten z Lublina. Mija dokładnie dziesięć lat od kiedy powraca pan do trenowania. Tęsknił pan za pracą z zespołem?
Jerzy Głogowski: Tak, minęło już dużo czasu kiedy odpowiadałem za prowadzenie zespołu. Obserwowałem nasz zespół, ale sezon 2014 oraz spadek naszej drużyny z rozgrywek pierwszoligowych i decyzja zarządu klubu o planach stworzenia drużyny od podstaw na zdrowych zasadach przekonały mnie, by się zaangażować do pracy w klubie. Myślę po czasie, że brakowało mi tego.
[ad=rectangle]
Przejął pan zespół w momencie, kiedy groził mu spadek z ligi, ale udało się go wtedy poustawiać tak, że się utrzymał. Teraz będzie pan pracował z zespołem od początku sezonu. Z pewnością będzie to duże ułatwienie i lepiej go będzie panu ukształtować i zbudować atmosferę.
- Rzeczywiście, pamiętam podjąłem się wówczas tej pracy w trakcie sezonu i zadaniem było utrzymanie zespołu w pierwszej lidze, co oczywiście się udało. Obecnie zaczynam od samego początku i powinno być mi łatwiej ukształtować siłę napędową drużyny i wprowadzić pozytywną atmosferę.
Na prezentacji zespołu ogłoszono, że kierownikiem drużyny ponownie będzie Jacek Ziółkowski, osoba z lubelskiego środowiska. Jak pan widzi współpracę z tą osobą w nowym sezonie?
- Ja osobiście prosiłem prezesa Andrzeja Zająca by nawiązać współpracę z Jackiem Ziółkowskim, którego osobiście bardzo dobrze znam i cenię za jego wiedzę odnośnie przepisów i regulaminu sportu żużlowego. Myślę, że będzie się nam dobrze razem współpracowało i doprowadzimy ten zespół do sukcesów.
Prezes Andrzej Zając mówił, że od początku budowanie składu na 2015 rok było konsultowane z trenerem. Czy jest pan zadowolony z tego składu?
- Nie było tak dokładnie, ponieważ na wybór zawodników nie miałem aż tak wielkiego wpływu. Opóźnienia w zawieraniu umów kontraktowych nie pozwoliły na konsultacje ze mną, a termin zakończenia (31 stycznia) zbliżał się szybko. Skład personalny jest ciekawy, mieszanka rutyny z młodością, a także ilość zakontraktowanych zawodników pozwoli na wprowadzanie ewentualnych zmian.
Przed panem trudne zadanie w wyborze meczowej siódemki, bowiem w kadrze jest aż dwudziestu żużlowców, a z tego szerokiego grona musi pan wybrać optymalne zestawienie. Jakaś koncepcja już się panu rodzi w głowie?
- Nie wiem jeszcze w jakiej dyspozycji będą zawodnicy na początku sezonu, ale wartość techniczna i osiągnięcia, chociażby z ostatniego sezonu są wszystkim znane. Zdaję sobie sprawę, że przyjdzie taki moment na podjęcie decyzji i oczywiście to zrobię. Coś tam mam już w głowie, ale jest za wcześnie by o tym mówić. Muszą to zweryfikować sesje treningowe i zaplanowane mecze sparingowe.
W ubiegłym sezonie dużo narzekania ze strony fanów było na małą liczbę treningów. A nawet jeśli były, to w okrojonym składzie (bez Australijczyków). Jak to będzie wyglądało w tym roku? Tych treningów będzie więcej, będzie na nich większa liczba żużlowców?
- Nikt z zawodników nie będzie miał pewnego miejsca w składzie. Przed każdym meczem będziemy organizowali sesje treningowe, po których będzie wyłaniana najlepsza siódemka. Jeżeli zawodnicy nie stawią się na treningu, to z automatu nie będą brani pod uwagę. Liczba treningów będzie uzależniona od wyników drużyny i dyspozycji poszczególnych zawodników.
Ales Dryml, to właśnie w nim trzeba upatrywać potencjalnego lidera. Co pan o nim potrafi powiedzieć? Na pierwszy rzut oka można stwierdzić, że jego atutem jest doświadczenie.
- Ales Dryml jest to były uczestnik cyklu Grand Prix, Indywidualnych Mistrzostw Europy, zawodnik o dużym doświadczeniu i osiągnięciach. Powinien być liderem naszego zespołu, który poprowadzi nas do sukcesów.
W porównaniu z ubiegłym sezonem można powiedzieć, że formacja juniorska w Lublinie prezentuje się przyzwoicie. Kadrę młodzieżową będą tworzyć: Oskar Bober, Mateusz Wieczorek, Michał Nowiński i gościnnie Damian Dąbrowski. Pierwszy z nich to wychowanek klubu, ale do tej pory miał mało jazdy. Czego pan od niego oczekuje i na co go według pana stać?
- Z formacji młodzieżowej można być zadowolonym. Przed Oskarem dużo pracy na treningach i nabranie pewności siebie podczas jazdy. Oczekuję dobrej postawy i solidnej zdobyczy punktowej w biegach młodzieżowych, stać go by zostać podstawowym juniorem naszej drużyny, a także czołowym juniorem całej ligi.
Jak obecnie wygląda kwestia prac torowych. Dowiezienie i przygotowanie sjenitu dopiero w lutym rodzi pytanie, czy nie ma obaw, że tor w trakcie roku będzie się "rwał"?
- Na dzień dzisiejszy (rozmowę przeprowadzono 27 lutego - dop. red.) jesteśmy po dosypaniu sjenitu, wymieszaniu go ze starą nawierzchnią. Wilgotność tego materiału jest teraz bardzo wysoka i nie pozwala obecnie równomiernie go rozciągnąć po całym torze. Oczekujemy na cieplejsze dni i będziemy kontynuować dalsze prace. Obawy odnośnie toru są, ale liczymy na korzystne wiosenne warunki pogodowe.
Jaki ma pan pogląd na decyzję PZM odnośnie Włókniarza i Wybrzeża. Co zrobić jeśli te zespoły faktycznie nie zostaną dopuszczone do ligi. Jaki system rozgrywek powinien zostać zastosowany?
- Decyzja właściwa, lecz podjęta z dużym opóźnieniem. Jeżeli taka już sytuacja będzie miała miejsce, to należy zwiększyć ilość rozgrywanych spotkań w rundzie zasadniczej. A w fazie finałowej wystąpią dwie najlepsze ekipy i zwycięzca tych pojedynków automatycznie awansuje do pierwszej ligi.
Kto pana zdaniem będzie najgroźniejszym waszym rywalem? Jak pan ocenia kadry zespołów w PLŻ 2?
- Wydaje mi się, że Krosno będzie mocnym zespołem, ale nie będziemy lekceważyć pozostałych ekip. Każda z drużyn występujących w rozgrywkach o DMP II Ligi na swoich torach będzie chciała zwyciężać. Emocji w tym roku nie zabraknie i przy okazji rozmowy zapraszamy wszystkich sympatyków sportu żużlowego na mecze o DMP II Ligi przy przy Alejach Zygmuntowskich 5.
Rozmawiał Robert Mazur