Ekstraliga potrzebuje Łodzi i Krakowa
Bardzo mnie ucieszyły ostatnie informacje z Łodzi. Powstanie tam nowoczesny stadion żużlowy. To duża aglomeracja i powinniśmy dążyć do tego, żeby czarny sport odnosił sukcesy właśnie w takich ośrodkach. To są zupełnie inne możliwości sponsorskie, jest także większy dostęp do mediów. Żużel może zrobić dzięki temu duży krok w przód. Prezes Witold Skrzydlewski w swoim działaniu używa różnych metod, czasami bardzo kontrowersyjnych, ale stopniowo idzie do celu, którym ma być Ekstraliga w Łodzi. Wierzę, że w 2017 roku tak się stanie.
[ad=rectangle]
Cieszą mnie także doniesienia z innych miast. Mniej mówi się o Krakowie, ale tam wszystko idzie we właściwym kroku i dzieje się to bez większego rozgłosu. W tej chwili jest pierwsza liga, na razie bez wspomagania miasta, jeśli chodzi o klub sportowy. Miasto jednak stopniowo modernizuje obiekt, a to dobry znak. Jeśli nadal pójdzie to w tym kierunku, to Kraków może stać się kolejnym, dużym i ważnym ośrodkiem na żużlowej mapie Polski.
Jest też trzecie miasto, które wraca do żużla. Bardzo intensywne prace na torze trwają bowiem w Poznaniu. Pierwsi zawodnicy zgłaszają się do tej drużyny. Działacze założyli sobie, że pojadą w lidze w 2016 roku i uważam to za bardzo realne.
W przypadku wielu miast zwykliśmy mówić, że potrzebują one żużla. Jeśli chodzi o Łódź i Kraków, gdzie udało się zrobić bardzo dużo, można powiedzieć, że sytuacja jest odwrotna. To polski żużel i Ekstraliga potrzebują dużych miast i musimy trzymać kciuki za łodzian i krakowian. Dzięki temu urośnie ranga naszej dyscypliny. To będzie świadczyć o sile czarnego sportu.
W Łodzi zresztą żużel już wcale nie przegrywa z piłką nożną, a mówiło się, że w miastach "piłkarskich" pewnych kwestii nie da się przeskoczyć. Stadion zapełnia się coraz bardziej, klubem coraz mocniej interesują się media, a więc można. Trzeba jednak takich ludzi jak Witold Skrzydlewski, który z dużą determinacją idzie naprzód i pokonuje kolejne przeszkody. Dzięki niemu Orzeł się rozwija. Tego samego życzę działaczom z Krakowa. Oni mają inny styl działania, ale są równie skuteczni. Oby tak dalej.
Odrębna kwestia to Warszawa. Mamy Grand Prix na Stadionie Narodowym i to jest od razu mocne uderzenie. Wcześniej nie wszystko tam z różnych powodów wychodziło. Słyszę czasami opinie, że te pieniądze i tych sponsorów można było spożytkować lepiej. Nieprawda. Takie firmy wyłożą środki tylko na event najwyższej jakości i rangi. A takim wydarzeniem jest jedna z rund cyklu na Stadionie Narodowym. Życzę też ludziom, którzy walczą o żużel w stolicy, aby osiągali na tym polu sukcesu. W szczególności mam na myśli Wojciecha Jankowskiego. Oby sukces Grand Prix przełożył się później na dalsze zainteresowanie i budowę stadionu, powstanie drużyny. To jest marzenie. Warszawa ma najtrudniejsze zadanie z wszystkich wielkich aglomeracji. Nie ma jednak rzeczy niemożliwych. Pierwszy, wielki krok został zrobiony. Na Grand Prix pojawi się wiele osób, które pierwszy raz zobaczą żużel. Przyjdzie wielu mieszkańców Warszawy, bo to będzie impreza, na której wypada być. Zobaczymy co dalej. To zadanie dla władz klubu i miasta. Droga długa, ale na pewno da się ją pokonać.
Marian Maślanka