Unibax bez team spirit i żołnierzy
W ENEA Ekstralidze wszystko CHYBA już wiemy. Nie przez przypadek zwracam uwagę na słowo chyba, bo wielu rzeczy w żużlu już doświadczyłem. Ta dyscyplina sportu bardzo uczy pokory. Mamy jeszcze wiele imprez - Grand Prix, IMME i potrzeba zdrowia, żeby nawet najlepszy plan nie zamienił się w pył. Żużel jest brutalny. W niespodziewanym momencie ktoś może wstać z kolan, a ktoś się na nich znaleźć. Wtedy, to co miało być na pewno, staje się niemożliwe.
Analizując to jednak na chłodno, wychodzi na to, że Fogo Unia Leszno jest już w czwórce. Wszystko wskazuje na to, że wygrali walkę z Unibaksem Toruń. Na ten moment najlepsze są Jaskółki Marka Cieślaka. Ten zespół jest krok przed innymi, ale w play-off tak być już nie musi, choć im tego życzę. Swoją dotychczasową postawą zasłużyli na złoto. Stuprocentowych wyników w play-off nie ma. Zresztą, niech Gorzów wygra w Lesznie, a Unibax za trzy we Wrocławiu. Przed ostatnią kolejką zrobią się lekkie nerwy. To możliwe.
Wiele wskazuje jednak na to, że w jednym z półfinałów będą derby Stali z Falubazem. To już teraz budzi wiele emocji. Mistrzowie Polski są mocno osłabieni. Nie mają Dudka, a pech chciał, że wypadł im jeszcze Jabłoński. W poważnym kryzysie jest Hampel. Na ten moment więcej argumentów mają gorzowianie.
Torunianie będą wierzyć do końca, ale ten sezon nie układa się po myśli dream-teamu. Wydawało się, że w pewnym momencie idą w górę, ale po drodze to się znowu zacięło. Największym problemem tej ekipy są kontuzje - przede wszystkim te niezaleczone z poprzedniego sezonu, ale także urazy, które pojawiły się w trakcie tegorocznych rozgrywek. To wszystko się potęgowało. Oni cały czas mówili, że wcale nie jadą pod presją, ale chyba każdy dobrze wie, że było inaczej. To ciśnienie było i było ogromne. To na pewno dobrze nie wpływało na atmosferę. Głośne i wspaniałe nazwiska nie tworzą zgranej ekipy. Toruniowi zabrakło team spirit. Nie udało im się tego stworzyć. To jedna z przyczyn, że nie ma wyniku. Co rusz, ktoś ma kontuzję i musi się zbierać.
Przykład Unibaksu to też lekcja dla innych, jak budować skład. Trzeba zwracać uwagę na poszczególnych żużlowców. Zbyt duża liczba zawodników, którzy wracają po poważnych urazach, może dać opłakany efekt. Każdy liczył, że wszyscy się wyleczą, ale to się nie sprawdziło. Trzeba mieć nazwiska, liderów, ale także żołnierzy, którzy będą gotowi oddać dla drużyny wszystko, co najlepsze. Wtedy też tworzy się atmosfera. Toruniowi zabrakło zdrowia, team spirit i żołnierzy.
Marian Maślanka
Falubazowi wypadł teraz Dudek i REZERWOWY Krzysiek, a już się sypie jak domek Czytaj całość