Mateusz Kędzierski: Do wrocławskiej drużyny po kilku latach wraca Maciej Janowski, dzięki któremu frekwencja na Stadionie Olimpijskim powinna być większa, bo jest z tego miasta. W pańskiej drużynie startować będzie również Chorwat Jurica Pavlic. Czy jest pan w pełni zadowolony z tej ekipy, jaką udało wam się zbudować na kolejny sezon?
Piotr Baron: Owszem. Skład mam taki, jaki sobie wymarzyłem. To wszystko dzięki wspaniałym sponsorom i przede wszystkim włodarzom klubu, którzy tak naprawdę pozwolili nam na to i znaleźli środki. Na ten moment mogę powiedzieć, że mam skład taki, jaki chciałem. Może doszukujemy się czegoś więcej, ale uważam, że jest świetnie, a teraz musimy zrobić wszystko, żeby przełożyć to na tor.
Ja liczę na wyższą frekwencję. Moim marzeniem jest żeby na nasze mecze przychodziło przynajmniej 10 tys. ludzi. Moi zawodnicy z pewnością też tego by chcieli, bo wtedy zupełnie inaczej się jeździ, jest przyjemniej.
Zawodnicy podczas konferencji prasowej wspominali o świetnej atmosferze, jaka panuje w drużynie. Wydaje się, że będzie ona równie dobra w nowym sezonie. Co więcej, wielu twierdzi, że ta atmosfera okazała się być kluczową w kontekście utrzymania się drużyny w lidze.
- Czas pokaże jak to będzie. Nie możemy już teraz zakładać, że będzie świetnie. Trzeba nad tym wszystkim pracować. Ja się cieszę z jednego - mam dziewięciu fajnych kumpli, którzy nawzajem się szanują i to jest podstawa.
W drużynie jest sześciu seniorów, zatem na jakich zasadach będzie pan ustalał skład wyjściowy na mecze?
- Tak jak zawsze - będziemy monetą rzucać (śmiech). Oczywiście żartuję. Przecież jest tor, więc pojeździmy i zobaczymy. Dzisiaj jest za wcześnie, by o tym mówić, ale oczywiście mam już jakieś pomysły. Z całą pewnością jest jeszcze mnóstwo czasu zanim do tego dojdziemy.
Czy ma pan jakąś receptę na ustabilizowanie formy Juricy Pavlica, który w barwach PGE Marmy Rzeszów jeździł w kratkę?
- Jeżeli jeździł do tej pory w kratkę, to teraz pojedzie wzdłuż jednej linii. Jestem przekonany, że będzie jeździł doskonale.
Poruszę jeszcze kwestie formacji młodzieżowej wrocławskiej drużyny. Jakiś czas temu mówiło się, że klub zakontraktuje juniora z zewnątrz, jednak ostatecznie postawiliście na trójkę swoich zawodników.
- Tak to się poukładało. Okres transferowy de facto jeszcze się nie skończył, ale chyba zostaniemy mimo wszystko przy tym składzie. Postawimy bardzo mocno na to, żeby juniorzy mieli doskonałe motocykle. Przygotujemy ich zimą i piłeczka będzie do nich należała jak pojadą i jak będą angażować się w swój rozwój.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!
W trakcie konferencji prasowej poinformował pan, że treningi rozpoczynacie 10 grudnia. Czy oprócz nich planujecie zgrupowanie?
- Oczywiście tak. Od 26 stycznia do 4 lutego będziemy prawdopodobnie w Zakopanem. Jeszcze czekamy na potwierdzenie miejsca. Zajęcia ogólnorozwojowe poprowadzi Tomek Skrzypek, który jest z nami czwarty rok. Jest to facet niezastąpiony i bardzo dużo wniósł do zespołu. Jestem kupę lat w żużlu i uważam, że jest to najlepszy trener, z którym miałem do tej pory okazję współpracować.
Rozumiem, że w zgrupowaniu i treningach we Wrocławiu udział będą brali krajowi zawodnicy oraz Jurica Pavlic, który z Leszna, w którym mieszka, nie będzie miał daleko.
- Jurica będzie uczestniczył razem z nami w całym cyklu przygotowań. Będzie od 10 grudnia aż po sam koniec sezonu. Jest na miejscu i będzie pracował z nami. Im więcej chłopców na treningach, tym lepiej, bo wtedy możemy szybciej brnąć do przodu.
O celach na tą chwilę nie chce pan jeszcze mówić?
- Jest jeszcze za wcześnie. Tak naprawdę jak wyjedziemy na tor, przejedziemy jakieś treningi i sparingi, wtedy będziemy mogli zakładać gdzie jesteśmy. Sezon będzie krótki i nie możemy sobie pozwolić na błędy. Tych meczów jest znacznie mniej, aniżeli w ubiegłym sezonie. Trzeba się doskonale przygotować.
Pan jest zadowolony z tego, że w ENEA Ekstralidze będzie osiem drużyn, a nie dziesięć?
- Ja jestem zwolennikiem dwunastu drużyn. Chciałbym żeby w Ekstralidze było ich tyle, bo te kluby, które są w I lidze marnują się. Mam tu na myśli Grudziądz, Rzeszów, Bydgoszcz, Gniezno. Są to kluby, które zdecydowanie powinny jeździć w Ekstralidze.
A co pan sądzi o rezygnacji z limitów KSM?
- Myśmy postulowali za tym, żeby KSM został. Regulamin jest jaki jest, czyli bez KSM. Ja jestem zwolennikiem KSM, bo pokazał, że mecze były wyrównane. Spotkania były znakomite również z tego powodu, że z ligi spadały trzy drużyny. Tak naprawdę wszystko w tym ubiegłym sezonie się liczyło. Zobaczymy jak będzie bez KSM.