Kibicuję Unibaxowi Toruń i wzoruję się na Krzysztofie Kasprzaku - rozmowa z Matiasem Ferrerasem

W ostatnim czasie coraz więcej zawodników z Argentyny szuka angażu w Europie. Wielu młodych ludzi z tego kraju decyduje się też próbować sił w żużlu. Jednym z nich jest 21-letni Matias Ferreras.

W tym artykule dowiesz się o:

Przemysław Jany: Skąd wzięło się u Ciebie zainteresowanie sportem żużlowym?

Matias Ferreras: Mój ojciec w przeszłości był żużlowcem. W sezonie 1984 sięgnął po tytuł mistrza kraju. Kiedy byłem noworodkiem wziął mnie na stadion żużlowy. Przynajmniej tak mi opowiadają rodzice. Jak daleko sięgam pamięcią, wydaje mi się, że pierwsze zawody które zapamiętałem, to wiek sześciu lat. Dobrze w pamięci utkwił mi za to okres startów zawodników z Europy, mam tu na myśli Włocha Armando Castagne, Niemca Gerda Rissa i w szczególności Szwajcara Marcela Gerharda. Wtedy miałem już jakieś 10 lat. I właśnie wówczas narodziła się moja pasja do tego sportu.

Dlaczego największe wrażenie wywarł na Tobie właśnie Szwajcar Gerhard Marcel?

- To było niesamowite kiedy okazało się, że będzie on startował na maszynach przystosowanych do długi torów. Radził sobie wyśmienicie. Jego sylwetka był imponująca. Jego skuteczność również, w końcu w 1997 roku wygrał mistrzostwa.

W ostatnich latach kilku polskich zawodników zdecydowało się na starty w Argentynie. Liczyli na to, że kontakt z motocyklem w okresie kiedy żużel w Europie zapada w zimowy sen pozwoli im lepiej przygotować się do sezonu. Nie wspominają jednak oni tego czasu dobrze.

- Niestety w tamtym czasie doszło do wielu nieporozumień ze strony naszej federacji. Wiem, że nie tylko Polacy wspominają ten okres nie zbyt dobrze, są też i inni zawodnicy.

W 2012 roku Argentyna po raz pierwszy w historii zorganizowała zawody rangi mistrzostw świata. W Bahia Blanca odbyły się dwie rundy IMŚJ. Startujący zawodnicy byli zadowoleni. Organizatorzy stanęli na wysokości zadania. Dlaczego w tym roku nie dostaliście ponownej szansy organizacji tej imprezy?

- To był wielki krok dla rozwoju tego pięknego sportu w naszym kraju. Niestety tragedia do jakiej doszło w tym roku, a mianowicie mam tu na myśli wypadek Słoweńca Matija Duha, miała duży wpływ na odebranie nam organizacji tej imprezy.

Tragedie mimo co raz nowszych rozwiązań nadal się w żużlu zdarzają. Czy nie ma też innych przyczyn?

- W żużlu sporą rolę odgrywają także pieniądze. Żeby dobrze zorganizować zawody takiej rangi trzeba sporo zainwestować i włożyć sporo wysiłku. Nie do końca to w Argentynie funkcjonuje, tak jakbyśmy sobie życzyli.

Wielu argentyńskich zawodników zdecydowało się w tym roku na starty w Europie. Wcześniej zdarzały się małe wyjątki. Swoich sił poza krajem próbował Luis Alberto Vallejos czy też Fernando Donnay. Większość jednak zostawała i startowała w zimowych mistrzostwach.

- Na starym kontynencie macie możliwość startów w większej ilości imprez. Nie posiadamy także dużej ilości torów. Na chwilę obecną od letnich mistrzostw odbyły się tylko dwie rundy zimowego czempionatu. Ze sponsorami nie ma większego problemu. Niestety media nam w żaden sposób nie pomagają, a bez tego trudno jest przebić się nam przed inne bardziej popularne dyscypliny.

W tym sezonie podjąłeś decyzję, aby spróbować swoich sił na żużlu. Nie myślałeś o tym wcześniej?

- Zawsze o tym myślałem. Niestety nie było funduszy na zakup sprzętu. Sprowadzenie motocykla czy jakichkolwiek części do Argentyny jest niezmiernie kosztowne. Ciężko jest też znaleźć obiekt na którym bez problemu można było by podjąć treningi. Tutaj to nie jest takie łatwe.

Czy w twoim teamie są już jacyś sponsorzy?

- Jeszcze nie udało się nikogo znaleźć. Jestem jednak dobrej myśli.

Jeździsz w kewlarze Unibaxu Toruń. Jak udało Ci się go zdobyć?

- Po rozegraniu Mistrzostw Świata Juniorów odkupiłem je od Czecha Michala Skurly. Kask, rękawice, ochraniacze i inne wyposażenie też mi się udało wówczas zdobyć.

Czy Twoją ulubioną drużyną nie jest właśnie Unibax Toruń ? Czy jest jakiś zawodnik na, którym się wzorujesz?

- Zgadza się, moją ulubioną drużyną jest Unibax Toruń. Chyba, dlatego, że jeżdżę w ich kevlarze (śmiech). Nie ukrywam, że wymawianie tej nazwy jest dla mnie bardzo trudne. Zresztą mam problem z wieloma polskimi wyrazami. Jeżeli chodzi o zawodników, to wzoruję się w dużym stopniu na Krzysztofie Kasprzaku i to on na chwilę obecną robi na mnie największe wrażenie.

Matias Ferreras w kevlarze Unibaxu podczas jednego z treningów
Matias Ferreras w kevlarze Unibaxu podczas jednego z treningów


W ostatnich dniach miałeś zadebiutować oficjalnie w zawodach żużlowych. Niestety warunki atmosferyczne pokrzyżowały plany. Nie byłeś zestresowany?


- Zestresowany na pewno nie byłem. No może troszkę czułem lęk (śmiech).

To kiedy będziesz miał teraz szansę na debiut?

- Dwudziestego pierwszego lipca ma odbyć się kolejna runda Zimowych Indywidualnych Mistrzostw Argentyny. Mam nadzieję, że wystartuję i zaprezentuję się z dobrej strony.

Wierzę, że debiut będzie udany. Może potem spróbowałbyś swoich sił w którejś z lig europejskich?

- Szczerzę, to jeszcze nie myślałem o tym w ogóle. Ale jeżeli kiedyś by się tak stało to na pewno chciałbym pojechać w jakiś zawodach ligi polskiej bo ona jest najlepsza. Poza tym każdy start w jakiejkolwiek lidze europejskiej byłby dla mnie olbrzymim sukcesem.

Liczę, że w przyszłości Ci się to uda. Co byś chciał w najbliższym czasie osiągnąć w tej dyscyplinie?

- Chcę zaliczyć jak największą ilość startów. Zdobyć dużo doświadczenia, by w przyszłości zostać dobrym zawodnikiem. Oczywiście chciałbym wygrywać wszystkie swoje biegi.

Źródło artykułu: