Było dużo łatwiej niż myślałem - komentarze po meczu GKM Grudziądz - Lubelski Węgiel KMŻ

GKM Grudziądz pokonał Lubelski Węgiel KMŻ 51:39. Trener gospodarzy po zakończeniu spotkania przyznał, że spodziewał się trudniejszej przeprawy.

Robert Kempiński (GKM Grudziądz): Po meczu jesteśmy zadowoleni, bo wszyscy pojechali na jednym poziomie. Na pewno można wyróżnić Alesa (Drymla - dop. red), który wszedł bardzo dobrze w tą drużynę. Bardzo dobrze pojechał także nasz junior Cyfer. Zdajemy sobie sprawę, że z Gdańskiem może być problem, żeby go wypożyczyć, bo jeżeli chodzi o Gorzów, to każdy śledzi wyniki, ale jeśli nie pojedzie Cyfer to wystąpi Cyran, także możemy być spokojni. Chciałbym wszystkim podziękować, kibicom, zawodnikom. W sumie myślałem, że będzie trochę ciężej, a było dużo łatwiej niż myślałem.

Ales Dryml (GKM Grudziądz): Jestem zadowolony, zdobyłem osiem punktów razem z bonusem, także myślę, że nie było źle. Byłoby jeszcze lepiej jakbym miał ze dwa treningi przed meczem. Przyjechałem wczoraj, ale padało i nie było możliwości potrenować. Trochę szkoda, bo się okazało, że mój motocykl nie jest tak dobry, jak myślałem przed tym meczem, ale staraliśmy się dopasować. Mój wynik nie jest najgorszy, ale musimy pracować, żeby było jeszcze lepiej.

Chris Harris (GKM Grudziądz): Był to dobry mecz. Tor był też dobrze przygotowany, tylko troszeczkę pokrzyżował nam plany sędzia, z tego względu, że nakazał lać wodę między biegami i trochę dużo jej polano, mimo, że ostatnie dni padał tutaj deszcz. Zdaję sobie sprawę jak trudny będzie dla nas następny mecz w Gdańsku i jaki to jest przeciwnik. Na pewno jedziemy tam wygrać i ze swojej strony postaram się zdobyć jak najwięcej punktów. Jestem walczakiem, ale na tym polega właśnie żużel.

Paweł Miesiąc (Lubelski Węgiel KMŻ): Jak widać nie jestem zadowolony. Niepotrzebny był ten upadek w ostatnim biegu. Jechaliśmy na podwójne zwycięstwo. Był ferwor walki, pociągnęło mnie trochę. Po ostatnim upadku w Gdańsku, moja noga była niedoleczona, nie miałem do końca nad nią kontroli i przez to też upadłem, ucierpiała kostka. W biegu, gdzie przyjechałem czwarty niestety jechałem po polaniu. Start miałem niezły, ale później dostałem taką szprycę, że stanąłem w miejscu, mnie zasypało, nic nie widziałem. Zanim zrzuciłem zrzutkę to była już jazda gęsiego. Za wcześnie jeszcze mówić czy pojadę w następnym meczu. Jak wrócę to pójdę do lekarza, będę chodził na zabiegi i mam nadzieję, że będzie OK.

Karol Baran (Lubelski Węgiel KMŻ): Niepotrzebne to zero, ale czyja wiem czy później było lepiej? Gdybym zrobił pięć trójek to by było dobrze, a tak to średnio. Tak samo jak tydzień temu, podobnie dzisiaj - gospodarzowi troszkę plany pokrzyżowała pogoda. Zakładam się, że chcieli przygotować troszkę inny tor. Nie trafiłem w pierwszym biegu z przełożeniami. Co z tego, że na starcie było dobrze, jak na dystansie nie szło jechać i przyjeżdżali koło nas. Wszyscy mieliśmy problemy. Daniel (Jeleniewski – dop.red) wygrany bieg i później dwa zera. Też nie wiedział co robić. Na sam koniec coś znaleźliśmy, ale do końca to jeszcze nie było to.

Maciej Kuciapa (Lubelski Węgiel KMŻ): Początek w moim wykonaniu fatalny. Nie trafiliśmy z ustawieniami. Później zmiana motocykla, korekty i było już trochę lepiej. Było już jakieś ściganie i walka. Gospodarze byli bardzo dobrze spasowani z tym torem, bo my nie mogliśmy nawiązać walki i staraliśmy się cały czas robić korekty w motocyklach, żeby to zmienić. Przegrywaliśmy biegi 5:1, a to jest ciężko odrobić przy tak dobrej dyspozycji gospodarzy. Szukaliśmy, ale trochę za późno znaleźliśmy te ustawienia i niestety.

Źródło artykułu: