- Ostatnio jak jeździłem w Gnieźnie na sparingu z zespołem z Bydgoszczy, to zdobyłem 14 punktów i byłem liderem drużyny. Dzisiaj chciałem powtórzyć ten wynik i udało się. Jestem zadowolony ze swojej jazdy - powiedział po meczu Wojciech Lisiecki.
Wychowanek Startu Gniezno w niedzielnym meczu zdobył imponujący wynik na torze, który nie należy do jego ulubionych. - Od dwóch tygodni wszystko u mnie gra. Silniki odebrałem z remontu i spisują się bardzo dobrze. Jestem z tego zadowolony, że wszystko mi pasuje. Chciałbym podziękować wszystkim osobom, które we mnie wierzyły, mojemu teamowi i wszystkim sponsorom - mówi.
Większości zawodnikom owal przy Grota Roweckiego nie pasuje. Jak sam zainteresowany czuje się na rawickim torze? - To jest mój najgorszy tor. Widać, że coraz bardziej łapię o co w nim chodzi. Niedługo pojedziemy na nim półfinał młodzieżowych mistrzostw Polski i będę chciał powtórzyć ten wynik awansując do finału - przyznaje. - Już w zeszłym roku dostałem szanse jazdy w Rawiczu. Miałem przyjść od początku sezonu, ale wyszło jak wyszło i bardzo tego żałuję. Później sam prezes doszedł ze mną do porozumienia. Pojechałem pierwszy mecz w Pile i tak się zaczęło. W Rawiczu jest całkiem inny klimat. Wszyscy są zżyci, jeden drugiemu pomaga. Jak zjechałem po czternastym biegu to prawie połowa chłopaków mi i Antonowi pomagała. To też o czymś świadczy - stwierdza.
W najbliższą niedziele rawiczanie na własnym terenie będą podejmować zespół z Rybnika w pierwszej fazie play-off. Niestety regulamin mówi, że nie można w tej fazie rozgrywek korzystać z roli gościa. - Ostatnimi wynikami pracuję na powrót do pierwszoligowego składu - kończy.
Wojciech Lisiecki: Wynikami pracuję na powrót do pierwszoligowego składu
Wojciech Lisiecki w tegorocznym sezonie startuje na zasadzie gościa w zespole Kolejarza Rawag Rawicz. W niedzielnym meczu na swoim koncie zapisał 12 punktów i bonus.