Rzeszowianie dalej z szansami na fazę play-off - relacja z meczu PGE Marma Rzeszów -Stelmet Falubaz Zielona Góra

Ekipa PGE Marmy, osłabiona brakiem Jasona Crumpa, zdołała pokonać u siebie Stelmet Falubaz Zielona Góra 48:42. Bardzo ciekawa była przede wszystkim druga część tego spotkania.

Pierwsza faza niedzielnego meczu należała do gospodarzy, którzy prowadzili od inauguracyjnej gonitwy, zakończonej wynikiem 4:2. W tym właśnie biegu dość niespodziewanie spod taśmy "wypalił" wychowanek Żurawi Łukasz Kret, który nie oddał prowadzenia aż do samej mety. Przez trzy okrążenia za 20-latkiem jechał Adam Strzelec, jednak na ostatnim kółku, z powodu defektu, zaliczył on uślizg. Swoje pierwsze punkty w ENEA Speedway Ekstralidze wywalczył Remigiusz Perzyński, który na trasie okazał się szybszy od Marco Gaschki. Rzeszowianie triumfowali w stosunku 4:2 również w biegach piątym i siódmym, a w połowie zawodów prowadzili już różnicą sześciu "oczek".

Mimo skorzystania przez trenera Rafała Dobruckiego z rezerwy taktycznej w gonitwie dziewiątej (Łoktajew pojechał za Jabłońskiego) i biegowej wygranej Rune Holty w wyścigu dziesiątym, zielonogórzanie nadal tracili do gospodarzy sześć punktów. Przełom nastąpił w kolejnym biegu, w którym po dwóch kompletnie nieudanych startach przebudził się Strzelec i wraz z Andreasem Jonssonem przywiózł do mety podwójną wygraną. Następna gonitwa to pasjonujący pojedynek o punkt, stoczony pomiędzy Maciejem Kuciapą i Aleksandrem Łoktajewem, z którego dopiero na ostatnim łuku górą wyszedł kapitan rzeszowskiego zespołu. Po przejechaniu linii mety zawodnicy mieli sobie coś do powiedzenia. - Nie miałem żadnych pretensji do niego. Wszystko pomiędzy nami jest OK. Zapytał mnie tylko czy spodobał mi się bieg. Tyle - powiedział tuż po meczu "Sasza".

Ostatnie gonitwy niedzielnego spotkania w Rzeszowie były prawdziwą wisienką na torcie, a kibice miejscowych, którzy zdecydowali się przyjść na Stadion Miejski przy ul. Hetmańskiej, z pewnością nie mieli powodów do narzekań. Większość z nich straciła jednak nadzieję na meczową wygraną po wyścigu dwunastym, w którym wyśmienitą jazdę parą zaprezentowali Piotr Protasiewicz i Adam Strzelec. Wówczas to przyjezdni objęli dwupunktowe prowadzenie, ale jak się okazało, nie na długo. Kolejny bieg to niespodziewane zwycięstwo 5:1 pary Kylmaekorpi - Okoniewski. Zostawili oni w pokonanym polu nie byle kogo, bo Andreasa Jonssona i Rune Holtę. Losy spotkania rozstrzygnęły się w pierwszym z biegów nominowanych, w którym ku uciesze kilkutysięcznej publiczności podwójnie triumfowali rzeszowianie, zapewniając sobie tym samym meczową wygraną. Ostatnia gonitwa spotkania zakończyła się podziałem punktów, a cały mecz wynikiem 48:42.

W ekipie z Zielonej Góry na słowa uznania zasłużyli młodzieżowcy, a przede wszystkim Adam Strzelec, który po nieudanym dla siebie początku zdołał dwukrotnie wygrać i raz dowieść podwójne zwycięstwo z kolegą z pary. Brawa należą się także kapitanowi drużyny spod znaku Myszki Miki - Piotrowi Protasiewiczowi (11+2) i Szwedowi Andreasowi Jonssonowi (9). Obaj byli najjaśniejszymi postaciami w talii trenera Dobruckiego. Poza dwoma wyścigami nie najlepiej spisał się Aleksandr Łoktajew (5+1), a kompletnie zawiódł Krzysztof Jabłoński, który w dwóch startach przyjeżdżał do mety na końcu stawki. Kibice Falubazu z pewnością większych zdobyczy punktowych oczekują także od Norwega z polskim paszportem - Rune Holty, który mecz zakończył z 7 "oczkami" i bonusem na swoim koncie. - Oczywiście z mojej strony mogło być trochę więcej tych punktów. Jednak w kilku przypadkach znalazłem się w niewłaściwym miejscu w niewłaściwym czasie. Mam tu na myśli przede wszystkim pierwszy łuk, który był dość zdradliwy - powiedział na gorąco "Holtański".

W drużynie gospodarzy brylowali Rafał Okoniewski i Grzegorz Walasek, którzy łącznie wywalczyli na torze 29 punktów. Kibice zadawali sobie pytanie co się stało z Joonasem Kylmaekorpim, który w pierwszej fazie zawodów nie istniał na torze, a w dwóch ostatnich swoich biegach przyjeżdżał do mety na czołowych pozycjach. Wszystko dzięki "Gregowi" Walaskowi, który pożyczył koledze z drużyny jeden ze swoich motocykli. Podobnie jak w meczu ligowym rzeszowian w Częstochowie, cichym bohaterem niedzielnego spotkania jest Maciej Kuciapa, po którego świetnych manewrach dwukrotnie na punktowane pozycje wychodzili jego koledzy z drużyny. Kapitan Żurawi startował pod dużą presją ze strony kibiców i widać było, że zostawiał swoje serce na torze. Brawa należą się także drugiemu wychowankowi rzeszowskiego klubu - Łukaszowi Kretowi, dla którego pojedynek z Falubazem był pierwszym w ENEA Speedway Ekstralidze w tym roku. "Krecik" wygrał bieg młodzieżowy, a całe zawody zakończył z czterema punktami na koncie.

Tor podczas spotkania był lekko przyczepny, a więc inny niż w poprzednich meczach ligowych PGE Marmy, na które przygotowywano raczej twardą nawierzchnię. Z pewnością można stwierdzić, że to za gospodarzami przemawiał atut własnego toru. Co więcej, rzeszowianie nie byli w stanie pokonać Stelmetu Falubazu Zielona Góra aż od sezonu 2007, stąd ich victorię można określić jako wielki sukces. Dodajmy również, że mecz z wysokości trybun oglądała żona tragicznie zmarłego żużlowca klubu z Podkarpacia - Lee Richardsona, Emma. - Bardzo się cieszę, i mam nadzieję że Emma jeszcze do nas zawita. Na pewno w Rzeszowie będzie Memoriał dla Lee i liczę, ze Emma przyjedzie do nas wraz z synami. Serdecznie ją zapraszamy - powiedziała po meczu prezes PGE Marmy - Marta Półtorak. Spotkanie obejrzało także liczne grono sympatyków ekipy spod znaku Myszki Miki, którzy na mecz do Rzeszowa przylecieli specjalnie wyczarterowanym samolotem. Dzięki meczowej wygranej rzeszowianie nadal są w grze o fazę play-off. Mimo porażki przyjezdnych, oni ciągle znajdują się w czołówce ligowej tabeli i wciąż mają olbrzymie szanse na udział w rundzie finałowej.

PGE Marma Rzeszów - 48
9. Rafał Okoniewski - 14+1 (2,3,3,2,3,1*)
10. Maciej Kuciapa - 7+4 (1*,1,1*,1,1*,2*)
11. Jason Crump - zastępstwo zawodnika
12. Joonas Kylmaekorpi - 7+1 (0,1,0,1,2*,3)
13. Grzegorz Walasek - 15 (2,3,3,3,2,2)
14. Marco Gaschka - 1 (1,0,0)
15. Łukasz Kret - 4+1 (3,1*,0)

Stelmet Falubaz Zielona Góra - 42
1. Piotr Protasiewicz - 11+2 (3,2,1*,2*,3)
2. Krzysztof Jabłoński - 0 (0,0,-,-,-)
3. Aleksandr Łoktajew - 5+1 (1*,2,2,0,0)
4. Rune Holta - 7+1 (2,1*,3,0,1)
5. Andreas Jonsson - 9 (3,2,3,1,0)
6. Adam Strzelec - 8+1 (u,0,2*,3,3,0)
7. Remigiusz Perzyński - 2 (2,0,-)

Bieg po biegu:
1. (66,80) Kret, Perzyński, Gaschka, Strzelec (u2) 4:2
2. (65,23) Protasiewicz, Okoniewski, Kuciapa, Jabłoński 3:3 (7:5)
3. (64,79) Okoniewski, Holta, Łoktajew, Kylmaekorpi 3:3 (10:8)
4. (65,76) Jonsson, Walasek, Kret, Perzyński 3:3 (13:11)
5. (64,96) Walasek, Protasiewicz, Kylmaekorpi, Jabłoński 4:2 (17:13)
6. (65,69) Walasek, Łoktajew, Holta, Gaschka 3:3 (20:16)
7. (64,85) Okoniewski, Jonsson, Kuciapa, Strzelec 4:2 (24:18)
8. (65,39) Walasek, Łoktajew, Protasiewicz, Kret 3:3 (27:21)
9. (65,93) Holta, Okoniewski, Kuciapa, Łoktajew 3:3 (30:24)
10. (65,85) Jonsson, Strzelec, Kuciapa, Kylmaekorpi 1:5 (31:29)
11. (66,24) Strzelec, Walasek, Kuciapa, Łoktajew 3:3 (34:32)
12. (66,33) Strzelec, Protasiewicz, Kylmaekorpi, Gaschka 1:5 (35:37)
13. (66,45) Okoniewski, Kylmaekorpi, Jonsson, Holta 5:1 (40:38)
14. (66,93) Kylmaekorpi, Kuciapa, Holta, Strzelec 5:1 (45:39)
15. (65,53) Protasiewicz, Walasek, Okoniewski, Jonsson 3:3 (48:42)

W spotkaniu obowiązywał I zestaw pól startowych
Sędziował: Piotr Lis (Lublin)
NCD: Rafał Okoniewski w biegu 3. (64,79 sek.)
Widzów: 5500 (w tym ok. 100 kibiców z Zielonej Góry - sektor gości)

Źródło artykułu: