- Sam nie wiem co się dzieje i to jest największy problem. Może to problem z silnikami? W zawodach młodzieżowych rzeczywiście dobrze się one sprawują, wygrywam imprezy. W tego typu zawodach jest fajnie, a w lidze nie - może trzeba tu czegoś więcej? Najgorsze, że nie wiem dokładnie czego, zarówno ja, jak i mój mechanik - przyznał po zakończonych zawodach junior zielonogórskiego Stelmet Falubazu.
Podobno w tym roku Adam Strzelec nie ma, wzorem ubiegłego sezonu, tunera z zachodu. Czy rzeczywiście coś się zmieniło w kwestii przygotowania sprzętu? - Jest ten sam tuner, jednak budowa silnika jest troszkę inna. Może tu jest problem. Może trzeba wrócić do starych silników. Z tego co wiem to Patryk Dudek jeździ na silnikach z ubiegłego roku, a efekty są, co każdy widzi. Może tu jest jakiś haczyk. Na pewno będziemy nad tym jeszcze pracować - obiecał zawodnik.
A może to trochę wina psychiki? Może głowa nie wytrzymuje presji związanej z większymi oczekiwaniami względem osoby młodego zawodnika? - Prawdę mówiąc, sam od siebie dużo więcej wymagam. Chcę robić dużo więcej punktów, ale na razie mi to w ogóle nie wychodzi. Niby fajnie, bo na młodzieżowych zawodach się podbuduję, a tu przyjdzie liga, tu zero tam defekt i nie idzie tak jak bym tego chciał. Trzeba popracować jeszcze i zobaczymy jaki będzie tego efekt - zakończył.
Adam Strzelec: Nie wiem w czym tkwi problem
Zasmucony po niedzielnym pojedynku z Unią Leszno był Adam Strzelec. "Strzelba", pomimo bardzo dobrych występów w zawodach młodzieżowych, nie może znaleźć recepty na dobre starty w lidze.