Jeszcze w środę Coventry informowało o zatwierdzeniu składu przez władze brytyjskiego żużla, co oznaczało pewny start Hansa Andersena w meczu z Peterborough. Pojawiały się co prawda głosy, iż "Pantery" wywierały naciski, aby wypożyczony Duńczyk nie startował przeciwko swojej byłej drużynie. Allen Trump, właściciel Coventry Bees już wtedy zapowiadał: - Mamy swoje zasady i nie ugniemy się pod żadnym naciskiem.
Kiedy obecni na Showground kibice ostrzyli sobie zęby na pojedynki Ryana Sullivana z Hansem Andersenem, sędzia czwartkowych zawodów - Tony Steele poinformował, iż żużlowa centrala nie wyraża zgody na występ Duńczyka w tym spotkaniu. Cała sytuacja miała miejsce zaledwie godzinę przed rozpoczęciem spotkania! - Byłem bardzo zawiedziony tą decyzją. Władze zatwierdziły nasz skład, Hans był w parkingu z całym sprzętem, gotowy do startu, a tu nagle na chwilę przed spotkaniem poinformowano nas, iż nie może jechać. Decyzję władz przekazał nam Tony Steele. Oczywiście zaprotestowaliśmy. Dzwoniliśmy do prezesa i vice-prezesa BSPA, ale nie mogliśmy nic wskórać - powiedział Allen Trump.
Sytuacja jest dziwna, gdyż obie drużyny zdawały się dopełnić wszelkich formalności. W Peterborough wystartowało aż trzech nowych zawodników. Oprócz Sullivana zadebiutowali Lukas Dryml i Karol Ząbik. Czemu zatem "Pszczołom" nie zezwolono na występ Andersena, mimo wcześniejszego zatwierdzenia składu? Pozostaje czekać na oficjalny komunikat ze strony władz.
Andersen nie wystartuje również w piątkowym meczu z Eastbourne. Jego obecność w składzie "Pszczół" uprawomocni się dopiero w sobotę. Tak czy inaczej, Hans nie był przewidziany do występu w piątkowym meczu ze względu na start w Indywidualnych Mistrzostwach Danii. W barwach Coventry wraz z Filipem Siterą zadebiutuje dopiero w poniedziałkowym spotkaniu Knock-Out Cup przeciwko zespołowi Poole Pirates. Podczas spotkania w Peterborough miał jednak okazję pomóc drużynie z parkingu za co bardzo chwali go Allen Trump: - Hans wspierał nas przez całe spotkanie pomagając zawodnikom. Czuwał nad zespołem i był absolutnie wspaniały.
Władze Coventry pragną podziękować Roryemu Schleinowi. Australijczyk, któremu powiedziano, że może już szukać nowego klubu w ostatniej chwili zastąpił Andersena. Rory zdobył 6 punktów i imponował walecznością. Wystąpi również w piątkowym meczu z Eastbourne, po którym prawdopodobnie pożegna się z "Pszczołami". - Trzeba wyrazić podziw dla charakteru i determinacji Roryego. Jest prawdziwym profesjonalistą. Jasne, że mógł po prostu odjechać to spotkanie bez żadnego ryzyka, ale on wykazał się wolą walki i nie oszczędzał się na torze - bardzo to szanujemy. Rory jest ofiarą regulaminu. Był jednym z dwóch zawodników, na miejsce których mogliśmy sprowadzić Hansa (odpowiednie średnie mieli właśnie Schlein oraz Chris Harris - przyp. Red.) bez robienia rewolucji w naszym składzie - powiedział promotor Coventry, Peter Oakes.