Arbiter meczu w Lesznie: Tor był regulaminowy

Sporo kontrowersji towarzyszyło niedzielnemu spotkaniu w Lesznie. Arbiter tego meczu zapewnia, że nie uległ manipulacji co sugerowali gospodarze. Leszek Demski podkreśla, że tor był regulaminowy.

Początek niedzielnego meczu pomiędzy Unią Leszno a Unibaxem Toruń został zaplanowany na godzinę 18.00. Spotkanie rozpoczęło się jednak ze sporym opóźnieniem spowodowanym koniecznością przeprowadzenia kosmetyki nawierzchni. - Tor został dopuszczony do jazdy po trwających 55 minut pracach. Po trzecim wyścigu nawierzchnia się rozleciała. Trzeba było kolejnych 55 minut intensywnej pracy, żeby tor znowu nadawał się do jazdy. Po tych zabiegach nawierzchnia była już w porządku. Tor był regulaminowy. Gdyby było inaczej to nie dopuściłbym do rozpoczęcia zawodów - powiedział w rozmowie ze SportoweFakty.pl sędzia Leszek Demski.

Arbiter niedzielnego meczu zapewnia, że trwające blisko godzinę prace na torze, które przeprowadzono po wyścigu trzecim nie miały związku z upadkiem Adriana Miedzińskiego. - Trudno jest mi stwierdzić co było przyczyną wypadków jakim ulegli Adrian Miedziński i Emil Pulczyński. Na pewno mogę powiedzieć, że przerwa, która nastąpiła po trzecim wyścigu nie była spowodowana upadkiem Adriana Miedzińskiego. Przyczyną prac był stan nawierzchni na pierwszym łuku.

Na pomeczowej konferencji prasowej trener Unii Leszno -Roman Jankowski stwierdził, że arbiter dał się zmanipulować przedstawicielom Unibaxu Toruń. - Gdybym dał sobą manipulować to byłoby ogłoszony walkower. Zrobiłem wszystko co w mojej mocy, żeby te zawody można było rozegrać - odpiera zarzuty Leszek Demski.

Komentarze (0)