Bartłomiej Czekański - Bez hamulców: Jaja z Jaskółek

WP SportoweFakty / Wojciech Tarchalski
WP SportoweFakty / Wojciech Tarchalski

Zacznę od tłumoków, czyli od tłumików. Jak już wiecie, w polskich ligach ostatecznie jedziemy na bezpieczniejszych starych urządzeniach, a w ligach zagranicznych i w MŚ czy ME na własne ryzyko na nowych "ustrojstwach".

Czyli zwycięstwo, bo nasi kibice nadal będą się rozkoszowali rasowym rykiem czterosuwów, a nie rzężeniem kosiarek. Na polskich, dłuższych, szybszych i na ogół przyczepniejszych torach żużlowcy będą bezpieczniejsi. Stare tłumiki bowiem nie odbierają motorom mocy. A biedniejsi jeźdźcy z pierwszej i drugiej ligi unikną bankructwa, gdyż nie będą musieli co tydzień odwozić do majstrów silników, które właśnie wybuchły z powodu nowych "ustrojstw".

Ale to gorzkie zwycięstwo, bo kolejny raz okazało się, że nasze środowisko speedwayowe składa się też z tchórzy, konformistów, egoistów i zwyczajnych złotów, którzy nie zrezygnują z kilku euro i nie poświęcą niczego nawet dla szlachetnej i słusznej sprawy (nazwiska znane redakcji, a i wam także m.in. dzięki 31 podpisom pod listem zawodniczej hańby i kapitulacji zaadresowanym do Piotrka Szymańskiego z GKSŻ). Smutne, że niektórzy "łamistrajkowie" aż tak się obnażyli i stracili szacunek u kibiców. Stracili też twarz. O czołowych zagranicznych ścigantach nawet nie chce mi się tu pisać, bo tymi mięczakami w ogóle nie warto się zajmować. Szkoda na nich papieru i atramentu. Gdyby stanęli murem za polskimi kolegami, to granatowomarynarkowi dziadkowie z FIM byliby bez szans w tym sporze o tłumiki. Ale nie stanęli.

Przykre również, że władze naszego żużla znów pokazały, że bliżej im do FIM niż do polskich zawodników i zaszantażowały ich, że postawią im szlaban na zarobkowe starty w ligach zagranicznych lub np. na występy w IMŚJ. I w ten sposób niektórych jeźdźców złamali. GKSŻ i PZM nie zgłosiły na czas biało-czerwonych młodzieżowców do eliminacji IMŚJ w Niemczech (17 kwietnia), przez co przepadły nam dwa miejsca w tych rozgrywkach. No i - poza Polandią - świat jednak pojedzie na nowych "ustrojstwach", acz sprawa jeszcze nie jest zakończona. Coraz więcej zawodników z ligi brytyjskiej kręci bowiem nosem na owe wynalazki, a im cieplej na dworze, tym z nowymi tłumikami będzie gorzej. Jeszcze się przekonacie, jaki zrobi się szum… A z drugiej strony, taki Crump mówi, że chciałby także i w Polsce używać nowych ustrojstw.

Po głębokiej analizie tej całej ohydnej "tłumikgate" wyciągam następujące wnioski pokontrolne:

Żądam dymisji prezesa Andrzeja Witkowskiego z PZM i Piotra Szymańskiego z GKSŻ (mimo że jest moim kolegą), gdyż tylko pozornie stanęli po stronie zawodników buntujących się przeciw niebezpiecznym tłumikom, a tak naprawdę, to od początku grali na FIM i skutecznie szantażowali naszych jeźdźców, że nie dadzą im zarobić w zagranicznych ligach. To ja się pytam: czy to są władze polskiego speedwaya, czy może wyłącznie agenda FIM?

Żądam dymisji Marka Cieślaka z funkcji coacha polskiej reprezentacji za to, że dostatecznie nie stanął po stronie swej kamandy. Zresztą, on już stracił zaufanie i szacunek swoich najlepszych kadrowiczów i więcej nie zmobilizuje ich do walki na torze w DPŚ.

Żądam rezygnacji z powoływania do polskiej reprezentacji Norwega Rune Holty, który swoimi wypowiedziami wręcz obraził nas Polaków (że niby nie dotrzymujemy umów), a jego postawa wyraźnie pokazuje, że zależy mu wyłącznie na kasie, nie zaś na plastronie z orzełkiem.

Zespół IRA śpiewa:

"Mądry" zawsze z wiatrem gna

Kłania się, wódę chla z tymi przy korycie

Do kotleta panom gra, szczerzy kły

Przecież ma ustawione życie

Każda stawka mała, by dać za nią ciała

Byś nie pojął tego, kiedy z tobą skończą już.

Walcz, po to żyjesz

Walcz, by zachować jeszcze twarz

Przecież jedną tylko masz na zawsze

Nie, nie poddawaj się

Przecież nie jest jeszcze źle

Kiedy w oczy możesz sobie patrzeć!

Kilkuletnia pensja za jeden mecz!

Jak podała jedna gazet, Jason Crump ponoć zarabia w Rzeszowie 8 tysięcy złotych za jeden punkt! Czyli za 10 punktów dostanie aż 80 tysiączków! I jeszcze nie potrafi solidaryzować się z polskim speedwayem! Gollob i kilku innych inkasują ponoć niewiele mniej. Jeśli to prawda, to są to nienormalne pieniądze, gdyż w takiej Szwecji wielki Crumpi za 10 oczek może - jak mi podpowiadają - wziąć max, ale to maaaax 25-30 tys. zł, a w Anglii dostałby ok. 10-12 tysięcy. Money, money, money!

Czy jest w tym szaleństwie jeszcze miejsce na sport? A może to już tylko objazdowy cyrk na dwóch kółkach?! W niedzielę w Polsce, w poniedziałek w Anglii, we wtorek w Szwecji, w środę w Danii, a w sobotę gdzieś na GP. Jednego dnia jeżdżą ze sobą w parze, a następnego w innej lidze rywalizują niemal na noże. I oczywiście wszystkie te swoje kluby kochają nad życie. Że też im się nie myli...

Panienki nie jadą

Mówi się, że nazwiska nie jadą. Ja bym to zmienił na "panienki nie jadą". Bo żeby punktować na wyjeździe i to na mocno przyczepnym torze, to trzeba mieć cojones (po polsku: jaja). Tarnowianie posiadają w swoim składzie aż czterech ścigantów, którzy startowali w cyklu GP. Plus Vaculika, lecz na razie jeszcze jako seniora, póki nie otrzyma on polskiego "przyszywanego" obywatelstwa. Jednak na przyczepnym torze we Wrocławiu (dosypano doń tony glinki) goście okazali się bardziej panienkami niż twardymi żużlowcami. Kaleczyli niczym szkółkowicze. No, może Sebę Ułamka trochę usprawiedliwię, gdyż bolała go kontuzjowana ręka. Gdyby nie obalił się Jędrzejak, a defektu nie miał Andersson, to "Jaskółki" we Wrocku nie wyszłyby z trzydziestki! Trochę obciach, nie? A miał być medal! Póki co, tarnowscy juniorzy to jakaś drugoligowa rozpacz, zwłaszcza na obcym torze. A propos: kto w swym składzie będzie miał właśnie choćby jednego sensownego młodzieżowca, ten ma już lwią część sukcesu podaną na tacy. Ale w Ekstralidze sensowni są jedynie Janowski i Dudek, no może jeszcze czasem Lampart. Może Pulczyński? Reszta będzie na wyjazdach raczej zasuwać na "u, wu, du, jeden, zero".

Kocham Wrocek, Czewę i Rzeszówek, gdyż swoją ambitną postawą w pierwszej kolejce natchnęły mnie pewną, oby nie płonną, nadzieją, że w tym sezonie może jednak nie będzie chłopców do bicia i że nawet drużyny skazywane na pożarcie stać będzie - przynajmniej na własnym torze - na danie łupnia różnym "Gallacticos", "Magiom" i innym faworytom. Ja wiem, że każdy jest kozak na swojej parafii, lecz przecież zwłaszcza Wrocek i Czewa, miały przegrywać nawet u siebie z kandydatami na medalistów DMP. A tu taka niespodzianka!

Ktoś powie: Czekański nie zapędzaj się, Leszno przecież wygrało pod Jasną Górą! Tak, ale tylko dlatego, że - ponownie rewelacyjny - "Szumina" napędził się pod bandę i tam poległ w koleinie.

W zmotywowanej Sparcie nie zawiódł żaden zawodnik. Zwłaszcza "wańka-wstańka" (za często leży) junior Patryk Kociemba, który heroicznie walczył, mimo bolesnej kontuzji więzadeł. Po meczu trener Piotr Baron zawiózł go do medyków i teraz Patryk chwilowo chodzi o kulach. Ale to twardziel! Debiutujący wrocławski, ambitny coach "Pierr Barrą" święcił w inauguracyjnej kolejce swój zasłużony wielki tryumf, lecz rozsądnie mówi dziennikarzom: - Cieszę się z tego, co osiągnęliśmy na inaugurację, ale nie deklaruję, że teraz już będzie tylko super. Robimy wszystko, by jednak należycie przygotować się na nadejście trudnych chwil.

On przecież zna składy i budżety rywali. Media podają (jeśli im wierzyć): 9 mln zł Leszno, zdaje się ok. 8 mln Gorzów (ale ponoć jeszcze brakuje "melona")... 4 mln WTS (i też, jak piszą, jeszcze niedopięte).

W Rzeszówku piękna Marta za pomocą Śledzia solidnie przetrzepała skórę "galaktycznym" Komara. W poprzednich sezonach Zagar przynajmniej fajnie zaczynał, a teraz się nie krępuje, tylko już od samego początku cieniuje. Bajkopisarz Andersen co roku zapowiada, że właśnie zostanie misiem świata, a jeździ coraz gorzej, tyłem do przodu.

Jestem pod wrażeniem występu "Krzyżaków" w faworyzowanej Zielonce. Torunianie pojechali tam właściwie bez składu, ale nie bez ładu. Postawili się bohatersko i ja już sam już nie wiem, czy oni są tak masakrycznie mocni, czy Falubaz taki przereklamowany? Być może dziś w Tarnowie, w drugiej kolejce, poznamy odpowiedź na to pytanie, przynajmniej jeśli chodzi o "Myszowatych".

"Czapajew gieroj" z poprzedniej niedzieli to dla mnie Protasiewicz. Z popękanymi żebrami tak powoził Holdera (przyszłego mistrza świata, o ile zrezygnuje z treningów w "Moskwie"), że aż miodzio.

Słaba kasa?

W ubiegłotygodniowym magazynie "Wokół Toru" Sylwii Dekiert, nadawanym w TVP Sport (w najbliższy wtorek, ma być o godz. 21.30, a w następnych dniach planowane są powtórki - szukajcie w zapowiedziach programów) nawijałem:

- Unibax nie mógł wystawić zdrowego Kusa w miejsce kontuzjowanego Jensena, bo nie uzbierałby dolnego KSM-u. Z tego samego powodu we Włókniarzu nie pojechał słynny Drabol (teraz trafił on do Rybnika i fajnie, bo legenda wystartuje w legendarnym klubie - dop. B. Cz.). Czyżby przepis do poprawki? W niższych ligach wprowadzono instytucję gościa. I pożyczony z miasta Łodzi Michalski okazał się najlepszy w rawickiej drużynie! Poznański trener Kowalik skorzystał z zetzetki, a jego zawodnik Słaboń w tym czasie spacerował po Wrocławiu. Zaś zielonogórski Dudek nie miał ważnej licencji. Nic nie kumam - jak śpiewa zespół "Golden Life" z pięknego, acz coś kiepskiego żużlowo Gdańska.

Tako sobie rzekłem na tiwi i zaraz zadzwonił do mnie z wyrzutem Mirek Kowalik, trener "Skorpionów". Bo faktycznie, to nie jego wina, ani też "Słabego", że ów zawodnik nie wystąpił w meczu z Grudziądzem. Nie będę jeszcze teraz drążył tego tematu, żeby już na początku sezonu nie dowalać poznańskiemu speedwayowi, ale tamtejsi działacze muszą się szybko zabrać do roboty. Hm, jak nie wiadomo o co chodzi, to wiadomo, że chodzi o...

Co z tą magią?

Źle się dzieje w Bachusowym państwie. Strona "Nowości" podaje:

- Bracia Emil i Kamil Pulczyńscy przed niedzielnym meczem ze Stelmetem Falubazem Zielona Góra rozgrzewali się biegając w pobliżu stadionu i zostali zaatakowani przez zielonogórskich chuliganów. Na szczęście, juniorom Unibaksu Toruń szybko udało się uciec z tego miejsca, ale na domiar tego chuligani wybili szybę w samochodzie Michaela Jepsena Jensena, która została wprawiona na koszt zielonogórskiego klubu.

Sami działacze Zielonki przyznają dodatkowo, że zachowanie części ich kibiców w trakcie meczu z Toruniem było wulgarne. Do tego ktoś w klubie nie dopilnował - coach Cieślak zwala winę na kierownika drużyny - Patryk Dudek (myślę, że i on ma tu trochę za uszami) z powodu braku ważnej licencji musiał obejrzeć wyścigi... z parku maszyn. Amatorszczyzna do kwadratu. Teraz, obrażona przez któregoś z działaczy, odeszła ikona tamtejszego speedwaya, czyli trener szkółki, dawny as torów, Andrzej Huszcza. A co to za magia bez Huszczy? Co z tą Zielonką?

Niedziela prawdy

Dziś dzień prawdy. Włókniarz w Gorzowie będzie musiał udowodnić, że jego heroiczna postawa w boju z królową Unią L. u siebie to nie był jednorazowy "łabędzi śpiew". Takie samo zadanie czeka Stal Rzeszów na Smoczyku. W obu meczach gospodarze jednak winni wygrać z palcem w... uchu. Falubaz na ogół miewa pod górkę w Tarnowie, tak będzie i tym razem, zwłaszcza, że "Jaskółki" muszą pokazać, że mają jaja, a nie że robią sobie z żużla jaja, jak to było we Wrocławiu. Potencjał w Tauronie jest, lecz pamiętajmy, iż na papierze to "Myszka Miki" potęgą jest i basta! Tyle że papier i same nazwiska, jak pokazuje praktyka i przykład "galaktycznych", nie jadą. Rezultat dzisiejszej tarnowskiej konfrontacji jest więc otwarty.

Jak wiecie, ja się często mylę w typowaniu wyników poszczególnych meczów, ale końcowa tabela zwykle... prawie mi się zgadza. Co prawda, czasem owo "prawie" robi różnicę, ale co mi tam! Czy na koniec sezonu będzie więc taka kolejność: Zielona, Gorzów, Toruń, Leszno, Tarnów, Rzeszów oraz Wrocław lub Częstochowa?

Ściskam kciuki jak zwykle za tych, którzy są skazywani na pożarcie, ale i za Gorzów, gdyż oni tam ostatni raz radość z tytułu DMP przeżywali dawno, dawno temu, bo aż w 1983 roku! A mają przecież taką piękną historię! I Tomcia Golloba w składzie, a to zobowiązuje do szlachectwa. No i ambitnego prezesa Komarnickiego mi żal.

Tak, czy siak, w Ekstralidze chyba będzie ciekawie. Może więc nie będzie Ekstralipy? Czego sobie i wam życzy...

Bartłomiej Czekański

Źródło artykułu: