Rafał Dobrucki: Dla mnie Adams jest mistrzem świata!

- Nikt nie ma takiej techniki jak Adams. Na jego miejscu jeszcze raz przemyślałbym zakończenie kariery - mówi Rafał Dobrucki. Turniej pożegnalny wielkiego Australijczyka już w niedzielę.

- Zaproszenie na turniej pożegnalny Leigh Adamsa to dla mnie zaszczyt. Znam Australijczyka od wielu lat. Przez trzy lata razem jeździliśmy w Unii Leszno. Byłem przyjemnie zaskoczony tym zaproszeniem. Jest wielu zawodników, którzy lepiej znają się z Adamsem ode mnie. Cieszę się, że wystartuję w tych zawodach. One na pewno przejdą do historii. Piętnaście lat jazdy dla jednego klubu to coś imponującego. Wydaje mi się, że spośród ciągle aktywnych zawodników jeszcze tylko Damian Baliński i Wiesław Jaguś mogą pochwalić się taką wiernością barwom jednego klubu. Pamiętajmy przy tym, że Leigh jest obcokrajowcem - powiedział dla SportoweFakty.pl Rafał Dobrucki.

W ostatnim roku startów Australijczyk nadal imponuje skutecznością. - Tegoroczna forma Adamsa jest fantastyczna. Wielokrotnie miałem okazję uczestniczyć w tym sezonie w tych samych imprezach co on i widziałem wystarczająco wiele, żeby móc powiedzieć, że on nadal jeździ po mistrzowsku. Bardzo bym się zastanawiał na jego miejscu nad zakończeniem kariery. Szanuję jednak jego decyzję. Czy będzie powrót? Takie rzeczy zdarzały się już w żużlu. Być może Adamsowi będzie brakowało ścigania się i wróci na tor. Myślę jednak, że to jest człowiek, który nie zmienia łatwo zdania. Wątpię więc, żeby tak się stało - uważa Rafał Dobrucki.

Zawodnik Falubazu nie szczędzi komplementów Adamsowi. - On zawsze był bardzo skuteczny a jednocześnie jeździł fair. Od wielu lat i również w tym sezonie Adams jest najlepiej jeżdżącym pod względem technicznym zawodnikiem na świecie. W tej kwestii jest Leigh, potem mała przerwa i dopiero wtedy można wymieniać zawodników ze światowej czołówki. Los nie był dla Adamsa łaskawy jeśli chodzi o walkę o tytuł najlepszego żużlowca świata. Dla mnie i dla wielu innych zawodników on jest jednak moralnym mistrzem świata. Gdyby Leigh miał zapał do walki w Grand Prix to ciągle liczyłby się w walce o złoto. Jego wiek nie ma złego wpływu na formę.

W swojej bogatej karierze Australijczyk nie zaliczył poważnych kontuzji. - Adams kończy karierę w dobrym zdrowiu i kondycji fizycznej. Nie przypominam sobie, żeby kiedykolwiek zaliczył poważną kontuzję. To właśnie obrazuje jego fenomenalną technikę i wyczucie sytuacji na torze - podsumował Rafał Dobrucki.

Turniej pożegnalny Leigh Adamsa rozpocznie się w najbliższą niedzielę o 15.30.

Komentarze (0)