Janusz Kołodziej (I miejsce): Taki turniej to trochę zabawa, miałem i tak nieco więcej szczęścia niż inni zawodnicy, na przykład lepsze pola startowe. Zdarzyły mi się też słabsze biegi, jak ten z Adrianem Miedzińskim, po których musieliśmy dokonać korekt w motocyklu. Dały one efekt i zaczęło mi iść lepiej. Zawody się przedłużały, wymagało to od nas jeszcze dłuższej koncentracji, więc nie było łatwo. Cieszę się, że udało się je dojechać do końca i na dodatek wygrać. Tor Wandy jeszcze nie jest do końca ułożony. Trochę się rozsypuje, rozrywa po większej ilości wyścigów.
Grzegorz Zengota (II miejsce): Bardzo udane zawody, zdobyłem sporo punktów i zająłem drugie miejsce. Na podium wdarłem się trochę niespodziewanie, bo byli lepsi ode mnie po rundzie zasadniczej, typowani do wyższych miejsc. Przegrać z Januszem to żaden wstyd, on był dziś nie do doścignięcia, aczkolwiek w rundzie zasadniczej udało mi się z nim wygrać. Jestem pozytywnie zaskoczony atmosferą, jaka tu panuje, fajnie było się ścigać dla takich kibiców.
Adrian Miedziński (III miejsce): Drugi występ na tym torze, który dziś był trudny do walki. Były problemy na drugim łuku.. Gdybym tylko mógł, zmieniłbym trochę w tym torze, żeby dało się wchodzić wąsko i odjeżdżać do środka. Zwiększyłoby to możliwości wyprzedzania. Wszystkie biegi mi wyszły, poza pierwszym. Zmieniłem ustawienia w motocyklu po tamtym starcie i było lepiej. Jeśli za rok zorganizowany zostanie w Krakowie kolejny turniej z silną obsadą, chętnie przyjadę.
Jason Crump (IV miejsce): Było w porządku z mojej strony. Chciałem pojeździć na torze, na którym nigdy wcześniej nie byłem. Wspaniale było zobaczyć tradycyjny, polski stadion żużlowy z trawą dokoła. Trudno jest jeździć z zawodnikami, których się nie zna zbyt dobrze. Trzeba być bardziej ostrożnym, bo nie wiadomo, jakie są ich nawyki i zachowania na torze. Testowaliśmy dzisiaj różne rzeczy w maszynach, niektóre z nich były lepsze od innych. Lepiej to robić, kiedy nie ma presji takiej, jak w Grand Prix.
Sebastian Ułamek (V miejsce): Wynikło nieporozumienie, nie miałem kontroli nad tym, że umieścili mnie na liście w Pardubicach. Jak tylko zadzwonił Krzysiek Cegielski, nie odmówiłem, bo zawsze lubię przyjeżdżać do Krakowa. Mogło być dzisiaj lepiej. Chciałem być w finale, bo dobrze mi szło. W biegu z Adrianem Miedzińskim jechałem na prowadzeniu, na luzie, wpadłem w koleinę, musiałem manewrować gazem i Adrian to wykorzystał. Robi się tu fajny żużel. Specjalne podziękowania dla miasta Krakowa. Mam nadzieję, że prezydent, który był obecny na turnieju, doceni ten sport, to co się tutaj robi i będzie dofinansowanie.
Adam Skórnicki (VIII miejsce): Na pierwszym turnieju tor był świeżo po usypaniu, walczyliśmy bardziej o to, żeby przetrwać. Dzisiaj na torze robiły się małe dziurki. Pogoda we wcześniejszych dniach pokrzyżowała plany organizatorom, tor za bardzo się napił wody. Pierwsze pole nie było najszczęśliwsze, a ja właśnie je miałem w trzech ostatnich wyścigach, dlatego były problemy ze startami. Z przyjemnością przyjadę tu w przyszłym roku. Do trzech razy sztuka - wtedy tor powinien być już perfekcyjny