Bardzo dziękuję kibicom Wybrzeża, którzy mi pomogli - komentarze po meczu Lotos Wybrzeże Gdańsk - GTŻ Grudziądz

Lotos Wybrzeże Gdańsk pewnie pokonał GTŻ Grudziądz 55:35. Po spotkaniu specjalnie dla portalu SportoweFakty.pl wypowiedzieli się zawodnicy i trenerzy obu zespołów, a wśród nich Paweł Hlib, który w ostatnich dniach pozyskał dwóch sponsorów.

Stanisław Chomski (trener Lotosu Wybrzeże Gdańsk): Generalnie jestem zadowolony. Wymagałem od zawodników pełnej koncentracji i determinacji. Z tym pierwszym w niektórych biegach zabrakło, jednak determinacji nie zabrakło. Przekazywałem zawodnikom, że sędzia jest znany z tego, że trzyma na startach i nie daje się sprowokować. Dawid Stachyra z Gafurovem dali się sprowokować, podobnie Matej Kus.

Paweł Hlib (Lotos Wybrzeże Gdańsk): Szkoda, że straciłem jeden punkt, ale najważniejsze, że nie straciłem motoru. Bardzo dziękuję kibicom Wybrzeża, którzy mi pomogli. Dzięki temu pozyskałem dwóch sponsorów - Investing S.A. i AutoMobile. Dzięki temu dobrze mi się jechało, gdyż miałem na czym. Mam nadzieję, że będę zdobywał więcej punktów. Żałuję porażki ze Schleinem, bo leży mi to na sercu. Kiedy ostatnio miałem tak dobry występ? Lepiej nie mówić (śmiech). Chyba za czasów bycia juniorem. Jeśli chodzi o wiek seniorski, to jest to chyba najlepszy wynik. Czuję się lepiej psychicznie, jest mniej problemów. Łapię więcej luzu i widać to na torze. Aktualnie wziąłem trochę części, za które muszę zapłacić i na to właśnie pójdą pieniądze od kibiców. Pomyślimy na ten temat.

Magnus Zetterstroem (Lotos Wybrzeże Gdańsk): W pierwszym biegu jechałem na tym samym silniku co w Grand Prix Kopenhagi. W sobotę sprawował się naprawdę świetnie i liczyłem, że podobnie będzie w Gdańsku. Niestety, pomyliłem się. W kolejnym wyścigu zmieniłem motocykl i już do końca było dużo lepiej.

Thomas H. Jonasson (Lotos Wybrzeże Gdańsk: Było znacznie lepiej niż w meczach wyjazdowych. Zawaliłem je kompletnie i wierzcie, że jest mi z tym źle. Wiedziałem, że muszę sporo rzeczy pozmieniać, jeśli chcę być pewnym punktem gdańskiego zespołu. Sporo kombinowałem na treningach w piątek i sobotę. W piątek była totalna klapa, ale na drugi dzień wyglądało to już lepiej. Zawaliłem dziś pierwszy wyścig, ale zmieniłem po nim motocykl i było znacznie lepiej. Muszę jak najwięcej trenować w Gdańsku, bo wciąż wybieram złe ścieżki. Tym razem było nieźle, ale to ciągle nie to.

Robert Kempiński (trener GTŻ-u Grudziądz): Zabrakło nam przede wszystkim pewniaków, prawdziwych liderów w składzie. W piętnastym biegu jechał zawodnik z sześcioma punktami na koncie. Ciężko w takiej sytuacji myśleć o wygraniu spotkania.

Krzysztof Buczkowski (GTŻ Grudziądz): Gospodarze byli silniejsi i lepsi w każdym elemencie od nas. Wygraliśmy pierwszy bieg 5:1, ale potem było pod górę. Ja pojechałem w kratkę i słabo oceniam swój występ. Chyba nie podpaliliśmy się po pierwszym wyścigu, bo wiedzieliśmy że to będą ciężkie zawody. Liczę, że będzie lepiej w Grudziądzu. Nie pamiętam, żeby tylu kibiców przyjechało z Grudziądza na nasz mecz, ale to dobrze o nich świadczy, że chcieli nas wspierać.

Rory Schlein (GTŻ Grudziądz): Pokonała nas drużyna, która była wyraźnie lepsza. To wszystko. Pozostaje mieć nadzieję, że w Grudziądzu pójdzie nam lepiej. Moje motocykle spisywały się dzisiaj dobrze i jestem z nich zadowolony. Przyjechaliśmy tu jako lider rozgrywek, ale nie czuliśmy w związku z tym jakiejś większej presji. Ta liga jest mocna, wcale nie jest łatwiej niż w Ekstralidze. Gratuluję drużynie z Gdańska, bo wygrali zasłużenie.

Edward Kennett (GTŻ Grudziądz): Nie mam nic do powiedzenia. Jestem wściekły.

Współpraca: Rafał Sumowski, Grzegorz Zaleski.

Źródło artykułu: