Przepis o nowych tłumikach od początku budził kontrowersje. Gdy po testach okazało się, że urządzenia powodują wybuch silników, zawodnicy wznieśli bunt. Ugiął się Polski Związek Motorowy, przy swoim obstaje SVEMO. Nakazuje używać tłumików z homologacją na 2010 rok w rozgrywkach Elitserien. Rafał Dobrucki, żużlowiec Piraterny Motala, krytykuje tę decyzję. - Nie chodzi tu o pieniądze. Żużel wymaga sporych nakładów i obojętne, czy tłumik kosztuje 200 czy 2000 złotych. To część, która wpływa na pracę silnika. Testy pokazały, że maszyny pod ich wpływem tracą moc, przegrzewają się i eksplodują. Dochodzi średnio do ośmiu defektów na dziesięć wyścigów. Mamy co bieg zmieniać motocykl? To chyba bez sensu- irytuje się "Rafi" i podkreśla, że jazda z nowymi tłumikami jest niebezpieczna. - Wybuch silnika w czasie jazdy może spowodować lawinowe konsekwencje. Brak koncentracji sprawi, że zawodnik uderzy w defektujący przed nim motor. Nie można zsuwać naszego zdrowia na dalszy plan.
Do Dobruckiego nie trafia argument o małej szkodliwości nowych tłumików dla środowiska. - Przecież jesteśmy ekologiczni! Jeździmy na metanolu- alkoholu, który nie generuje szkodliwych emisji. Większość używa olejów roślinnych, też przyjaznych środowisku. Hałas? Jeden bolid Formuły 1 powoduje więcej huku niż sto motocykli żużlowych! Czego więcej wymagać?!- zastanawia się wychowanek Polonii Piła i dostrzega w sprawie aspekt pozasportowy. - To lobbing i nieczysta gra ze strony FIM i SVEMO. Przykre, że zdanie żużlowców jest ignorowane.
Dobrucki wierzy, że zamieszanie znajdzie pozytywny finał. - Działamy. Krzysiu Cegielski zbiera głosy niezadowolenia z całego świata i przekaże je władzom. Szwedzi są na takim etapie, jak przed miesiącem Polacy. Nasz związek był uparty, ale skapitulował po negatywnych wynikach testów. Mam nadzieję, że tak samo uczyni SVEMO. Nie ma rozsądnych argumentów za wprowadzeniem tłumików z homologacją na 2010 rok. Wierzę, że zdrowy rozsądek zwycięży i Szwedzi wycofają się z bzdurnego pomysłu- zakończył 34-letni jeździec.