Idzie nowe, zagadkowe - echa transferów Speedway Wandy Kraków

Okres zimowy, w żużlu klasycznym to czas wspomnień minionego sezonu, podsumowań, ale przede wszystkim to okres zmiany barw klubowych. Transferowa karuzela, która zatrzymała się 31 stycznia, po pięciu latach przerwy dotyczyła również krakowskiego speedwaya. Kibice i działacze spod Wawelu liczą, że skład, jaki udało się skompletować, zapewni sukces w rozgrywkach drugiej ligi.

Zakończony 31 stycznia okres transferowy polskich lig żużlowych przed sezonem 2010 okazał się wyjątkowo interesujący. W najniższej klasie rozgrywkowej sytuacja była o tyle ciekawa, że akces do udziału w rywalizacji zgłosiły dwa całkowicie nowe kluby: ŻKS Ostrovia Ostrów Wielkopolski, mająca zastąpić odchodzący w niesławie po spadku z I ligi Klub Motorowy, oraz Speedway Wanda Kraków.

W przypadku Krakowa mieliśmy do czynienia z próbą reaktywacji ośrodka czarnego sportu po niespełna pięcioletniej przerwie. Pozycja wyjściowa nowicjusza, powstałego w październiku 2009 r. stowarzyszenia Speedway Wanda, z natury rzeczy nie należała do łatwych. Tym bardziej, że w pamięci środowiska żużlowego pozostała niechlubna historia ostatnich lat działalności "tamtej" Wandy (wycofanie się z rozgrywek w trakcie ich trwania w latach 2003 -2005). Przed działaczami, na czele z prezesem Pawłem Sadzikowskim, stanęło spore wyzwanie - odcięcie się od działań poprzedników, przekonanie zawodników i sponsorów do wiarygodności nowo powstałego podmiotu, a co za tym idzie - konkurowanie na rynku transferowym z klubami o ustabilizowanym statusie. Na szczęście udało im się sprostać zadaniu. Kadra zespołu, mimo iż tworzona od podstaw, wydaje się całkiem solidna, nawet na miarę walki o awans do pierwszej czwórki po rundzie zasadniczej. Nie brakuje w niej żużlowców, którzy wykazywali się dobrą postawą, i to nie tylko w II lidze.

W składzie Speedway Wandy znalazło się aż 20 zawodników, łącznie z tymi, którzy podpisali kontrakty warszawskie. Co ważne, ilość powinna iść w parze, z jakością. - Uważam, że jest to najlepszy skład, odkąd chodzę tutaj na żużel - od 1993 roku. Stać go na pierwszą czwórkę - twierdzi Kuba, kibic krakowskiego zespołu. Patrząc na niektóre nazwiska, trudno się z nim nie zgodzić. Na szczególną uwagę zasłużył Siemen Własow, bohater ubiegłorocznego finału II ligi. Pozyskanie 29 - letniego zawodnika zza wschodniej granicy należy zaliczyć na poczet sukcesów działaczy. Jak mówił sam Rosjanin w rozmowie ze SportoweFakty.pl, początkowo nie był skłonny skorzystać z oferty krakowskiego klubu. Przekonały go jednak entuzjazm i zaangażowanie prezesa w odbudowę sportu żużlowego pod Wawelem.

Kolejny uznany jeździec, który trafił do Krakowa, to Adrian Rymel. Czech w minionych latach dobrze spisywał się w rozgrywkach II ligi: najpierw w Krośnie, a w ostatnim sezonie - w węgierskim Miszkolcu, gdzie był klubowym kolegą Własowa. W obydwu wyżej wymienionych zawodnikach upatruje się przyszłych liderów zespołu. Istotnym wzmocnieniem może się również okazać Denis Sajfutdinow, posiadający - wg kibiców - niewątpliwy atut w postaci… słynnego brata, Emila, a ściślej jego piekielnie szybkich motocykli. Kuba przewiduje, że jeśli dołoży do tego w miarę dobrą jazdę, to powinno być dobrze.

Jeżeli chodzi o polskich seniorów, każdy z nich ma coś do udowodnienia. Grzegorz Stróżyk, w zeszłym roku jeszcze junior pierwszoligowego PSŻ Poznań, ma ambicje odegrania czołowej roli w zespole. Rybniccy wychowankowie, mający za sobą starty w ekstralidze, czyli doświadczony Roman Chromik i Patryk Pawlaszczyk, po niezbyt udanej przygodzie odpowiednio z Krosnem i z Ostrowem, przyszli do Krakowa w celu powrotu do dobrej dyspozycji. Myślę, że tutaj się odrodzą - wyraża nadzieję Kuba.

Speedway Wanda zakontraktowała także utalentowanych młodzieżowców: 19 -latka z Rosji, Andrieja Kudriaszowa, oraz kończącego wiek juniora Janusza Baniaka. Ten drugi został wypożyczony z Falubazu Zielona Góra, a w Polsce dał się poznać jako pogromca Nickiego Pedersena (w zeszłym roku w Częstochowie). W Krakowie wszyscy liczą, że dzięki regularnej jeździe Baniak będzie czynił systematyczne postępy. Na trybunach stadionu w Nowej Hucie najczęściej padały nazwiska Własowa, Rymla, Kudriaszowa, Baniaka, jako tych, którzy mają stanowić o sile ekipy z Grodu Kraka. Do tego grona dodać można Rosjan: kolejnego przybysza z Miszkolca - Władimira Dubinina, czy Daniła Iwanowa, wicemistrza świata w ice speedwayu. Kibice zgodnie doceniają wkład Krzysztofa Cegielskiego w budowę krakowskiego zespołu. - Włączył się w to wszystko Krzysztof Cegielski, jego kontakty na pewno zaowocowały - podkreśla Andrzej, inny sympatyk Speedway Wandy Ogólnie rzecz biorąc, fani są zadowoleni z klubowych transferów i wierzą w awans do najlepszej czwórki II ligi.

Bardziej powściągliwy i ostrożny w ocenie transferów i potencjału drużyny jest menadżer Speedway Wandy - Mirosław Cierniak. Czy wynika to z faktu, iż nie brał udziału w kontraktowaniu żużlowców i po prostu ma to, co został? - Jest taki skład, jaki zastałem. Po kilku treningach będzie można więcej powiedzieć - mówi enigmatycznie. W odróżnieniu od sympatyków speedwaya z Krakowa, Mirosław Cierniak unika wyróżniania kogokolwiek przed sezonem, zwłaszcza, że niektórzy jeźdźcy jeszcze nie mieli okazji do trenowania na krakowskim obiekcie. - Wszyscy zawodnicy są ambitni, mają coś do udowodnienia. Nie mogę teraz wyszczególnić, że na tego liczę, a na tego nie. Wszyscy są brani pod uwagę, każdy ma szansę. Menadżer potwierdza, że osoby Własowa i Rymla to wzmocnienia, nie skupia się jednak tylko na nich. - Własow i Rymel jak najbardziej mogą pociągnąć wynik, ale równie dobrze mogą to być inni zawodnicy. Jest Chromik, doświadczony Władimir Dubinin, są młodzi - Kudriaszow, Stróżyk, Pawlaszczyk. A jakie zdanie o wypożyczeniu Janusza Baniaka ma Mirosław Cierniak? - Bardzo dobre posunięcie, dla niego, jak i dla klubu. Myślę, że na tym skorzysta.

Końcowy efekt transferowych ruchów w Krakowie można uznać za zadowalający. Entuzjastyczne i pełne wiary w dobry rezultat komentarze kibiców wydają się w dużej mierze zasadne. Z drugiej jednak strony, zupełnie nowy zespół jest wielka niewiadomą, stąd dyplomatyczne i stroniące od jednoznacznych, apriorycznych ocen wypowiedzi menadżera. Najbliższa przyszłość krakowskiego speedwaya wciąż jest niejasna, niczym przepowiednie Sybilli. Odpowiedzi na nurtujące nas pytania znajdziemy niebawem na torze. Zbudowanie stosunkowo dobrego - póki, co, na papierze - zespołu, jest bez wątpienia sporym osiągnięciem Speedway Wandy. Wyciągnięcie wniosków z nie tak odległej przeszłości i zmazanie plamy po poprzednikach będzie jeszcze większym sukcesem. Nie tak dawno, bo w 2006 r. w Poznaniu wskrzeszono żużel i już w pierwszym sezonie startów tamtejsza ekipa awansowała do I ligi. Rzecz nie w tym, że historia lubi się powtarzać. Chodzi o pozytywny wzorzec, by także i w Krakowie reaktywacja zakończyła się powodzeniem. Pierwszy krok w tym kierunku został poczyniony.

Ekspert SportoweFakty.pl Jerzy Szczakiel uważa, że działacze Wandy zmontowali silny skład, który może sprawić niejedną niespodziankę w tym sezonie. - Ten zespół powinien liczyć się w walce o awans do I ligi. O awans może być co prawda trudno, bo jest tam nowy tor i nie wiadomo, jak zawodnicy się do niego dopasują. Podstawowe pytanie brzmi, czy Wanda w każdym meczu będzie chciała i mogła wystawić optymalny skład. Jeżeli tak, to z pewnością drużyna złożona z takich zawodników jak Własow, Rymel, Chromik, Pawlaszczyk, Denis Sajfutdinov czy ciekawie zapowiadający się Andriej Kudriaszow, może stanowić zagrożenie dla każdej drużyny. Jeżeli chodzi o szanse drużyny, to wszystko zależy od tego, jak trenerowi Cierniakowi uda się poskładać wszystkie elementy zupełnie nowej drużyny. Zaczynają od początku i to może być dla nich utrudnienie. Jeżeli wszystko pójdzie po myśli trenera i działaczy, to Wanda na pewno ma szanse na awans do play off, a tam wszystko się może zdarzyć - ocenił szanse Wandy Kraków w tegorocznych rozgrywkach Jerzy Szczakiel.

Źródło artykułu: