Na przełomie sierpnia i września 1958 roku Tadeusz Teodorowicz, jeden z czołowych polskich żużlowców, podjął decyzję, która w tamtych czasach uznawana była za zdradę ojczyzny - postanowił uciec z kraju. W PRL każdy, kto opuszczał kraj bez zgody władz lub pozostawał za granicą, stawał się wrogiem publicznym. Gdy takie działania podejmowała znana osoba, reakcja władz była szczególnie ostra.
Urodzony 17 czerwca 1931 roku w Wilnie Teodorowicz, wielokrotny medalista Drużynowych Mistrzostw Polski i reprezentant kraju, dokładnie zaplanował swoją ucieczkę. Przed wyjazdem do Holandii sprzedał samochód, a na podróż zabrał kilka walizek, co zaskoczyło jego kolegów. Podczas pobytu z drużyną w kinie opuścił salę w trakcie seansu, udał się na posterunek policji i poinformował, że będzie ubiegał się o azyl polityczny.
Zostawił list wyjaśniający swoją decyzję kierownikowi ekipy, Bronisławowi Ratajczykowi. Po powrocie do Polski członków drużyny i działaczy dotknęły represje, choć nie mieli wpływu na jego decyzję.
ZOBACZ WIDEO: Stal czeka kryzys? "Nie będzie nas stać na tak wysokie kontrakty"
Teodorowicz na początku nie miał łatwego życia na Zachodzie. Początkowo trafił do pracy w rolnictwie, która mu nie odpowiadała. Buntował się, co doprowadziło do jego aresztowania. Pomógł mu holenderski żużlowiec Nick van Gorcom, który napisał list do królowej Holandii z prośbą o ułaskawienie.
Po uwolnieniu Teodorowicz przez dwa miesiące pracował jako mechanik w Amsterdamie. W kwietniu 1959 roku otrzymał propozycję dołączenia do zespołu Swindon w Anglii, co pozwoliło mu wrócić do ukochanego żużla.
Początki w Wielkiej Brytanii nie były łatwe. Teodorowicz, znany w Anglii jako "Teo", odczuwał strach, wspominając doświadczenia z Polski. Informacja o jego startach w Anglii wywołała wściekłość polskich władz sportowych, które zażądały od Światowej Federacji Motocyklowej zawieszenia zawodnika.
Dzięki wsparciu kolegów z ligi, którzy zagrozili strajkiem, sprawę rozstrzygnął kongres FIM w Barcelonie w 1959 roku, uchylając zawieszenie. Teodorowicz mógł kontynuować starty.
W zespole Swindon był solidnym zawodnikiem i współpracował z legendarnymi żużlowcami, takimi jak Barry Briggs, Martin Ashby czy Mike Broadbanks. W 1963 roku reprezentował Wielką Brytanię w finale Indywidualnych Mistrzostw Świata na Wembley, osiągając swój największy sukces sportowy.
Rok później planował zakończenie kariery. W wieku 33 lat osiedlił się w Swindon, otworzył warsztat samochodowy i założył rodzinę. W jednym z wywiadów mówił: - Jestem szczęśliwym człowiekiem. Mam rodzinę, biznes, a szczęście mi dopisuje. Jestem wdzięczny za szansę, którą otrzymałem.
Pasja do żużla okazała się jednak silniejsza. 1 września 1964 roku podczas meczu West Ham – Swindon, Teodorowicz wziął udział w wyścigu, w którym na ostatnim wirażu stracił panowanie nad motocyklem i uderzył w bandę. Odniósł ciężkie obrażenia, w tym pęknięcie czaszki.
Walka o jego życie trwała 142 dni, ale 22 stycznia 1965 roku Tadeusz Teodorowicz zmarł w londyńskim szpitalu.
Teodorowicz został pochowany na cmentarzu w Swindon. Kilka miesięcy później na miejscowym stadionie zorganizowano memoriał jego pamięci, który wygrał Barry Briggs. Kolejny memoriał odbył się dwa lata później.
Jak po latach wspominał dziennikarz Robert Noga, brytyjski magazyn "Speedway Star and News" pisał o nim: "Śpij spokojnie, Teo. Będziemy Cię pamiętać, dopóki speedway będzie istnieć w Anglii".