Jeśli sięga się pamięcią do imprezy w Toruniu, od której minie w tym roku już dwanaście lat, przede wszystkim - i to dziwi nie może - wysuwa się na pierwszy plan pamiętna batalia o mistrzowski tytuł pomiędzy Chrisem Holderem a Nickim Pedersenem. Główne danie, jeśli tak to można nazwać, miało miejsce w półfinale, lecz za nim do tej fazy doszło, trzeba było odjechać wszystkie biegi w rundzie zasadniczej. A tam walki także nie brakowało.
Holder drogę do decydującej części turnieju zaczął idealnie, bo od dwóch wygranych. W trzeciej serii spotkał się pod taśmą z Peterem Ljungiem, Chrisem Harrisem i Martinem Vaculikiem. Australijczyk był naturalnie faworytem, ale co ciekawe nie on zagrał tutaj pierwsze skrzypce. Zrobili to Ljung i Vaculik.
Oglądając ten bieg, wizualnie znakomicie prezentują się również start, dojazd i pierwszy łuk. Bez wyjątku wszyscy czterej uczestnicy wyruszyli równo i żaden nie miał zamiaru odpuszczać. Z początku ustawili się oni w kolejności jak pod taśmą od wewnętrznej. Vaculik był szybki, więc na końcu premierowego okrążenia napędził się po szerokiej, wyprzedzając dzięki temu Harrisa. To samo z Brytyjczykiem, z tym że od wewnętrznej zrobił Holder.
A prowadził niespodziewanie Ljung, który wartkiego Vaculika zablokował na prostej startowej. Kolejne dwa okrążenia były nieco spokojniejsze, lecz Szwed absolutnie nie mógł czuć się pewny pozycji lidera. Na drugim łuku trzeciego kółka Vaculik znów przystąpił do ataku po zewnętrznej i tym razem na prostej zmieścił się pomiędzy Ljungiem a bandą. Objął prowadzenie, którego nie oddał do mety. Holder dojechał trzeci, ale tego wieczoru to on był najszczęśliwszy na Motoarenie, zostając mistrzem świata.
Zobacz twardą walkę Vaculika z Ljungiem w GP Polski w Toruniu w 2012 roku:
CZYTAJ WIĘCEJ:
Chwile grozy Vaclava Milika. Nie tak wyobrażał sobie początek turnieju [WIDEO]
Vaculik i Zmarzlik wpisali się do annałów GP. Zobacz ich sukces w Gorzowie [WIDEO]