Do feralnego zdarzenia z udziałem Maxa Fricke'a doszło w 14. biegu dnia. W nim Australijczyk toczył bój z Mateuszem Szczepaniakiem i na wejściu w drugi łuk doszło między nimi do kontaktu.
Obaj zawodnicy z ogromnym impetem wpadli w dmuchaną bandę. Szczepaniak o własnych siłach wrócił do parku maszyn, z kolei Fricke udał się do karetki, a nią został przetransportowany do szpitala, gdzie wykonano szczegółowe badania.
A te wykazały szereg urazów, o czym zawodnik przekazał w mediach społecznościowych.
ZOBACZ WIDEO Michelsen szczerze o swojej kontuzji. Wskazał moment, który wykluczył go z rywalizacji w finale
"Doznałem złamania mostka, pęknięcia łopatki, stłuczenia płuc oraz wstrząśnienia mózgu. To wymaga dużo czasu na regenerację, ale wrócimy w 100 procentach w przyszłym sezonie!" - czytamy na profilu australijskiego żużlowca.
Zawodnik potwierdził, że zabraknie go w meczach play-off SGB Premiership, gdzie zdobywał punkty dla Belle Vue Aces oraz w finałowej rundzie Speedway Grand Prix. Na Motoarenie im. Mariana Rosego powinniśmy tym samym ujrzeć Jakuba Miśkowiaka.
Tym samym Australijczyk kończy rywalizację w mistrzostwach świata na trzynastym miejscu z dorobkiem 52 punktów.
Czytaj także:
W żużlu mu się nie wiedzie, ale za to został mistrzem Polski w innej dyscyplinie
Na brak ofert nie narzeka. Jest gotów do rozmów z Mrozkiem