Żużel. Kapitan beniaminka nie przebierał w słowach. "Jesteśmy słabi"

WP SportoweFakty / Anna Kłopocka / Na zdjęciu: Tomasz Gapiński (kask niebieski)
WP SportoweFakty / Anna Kłopocka / Na zdjęciu: Tomasz Gapiński (kask niebieski)

- Jest nam wstyd, jest nam przykro - mówił dziennikarzom po meczu z Fogo Unią Leszno (33:57) Tomasz Gapiński. Kapitan Arged Malesy Ostrów był załamany i nie zamierzał owijać w bawełnę komentując występ.

Po 24 latach przerwy do Ostrowa powróciły derby Wielkopolski z Fogo Unią Leszno. Po cichu liczono tam, że uda się sprawić niespodziankę i odprawić z kwitkiem lokalnego rywala.

Rzeczywistość okazała się jednak bardzo brutalna dla beniaminka PGE Ekstraligi, który po trzech wyścigach przegrywał... 3:15. Całe spotkanie zakończyło się natomiast wynikiem 33:57.

- Najwyższa porażka. Jest nam wstyd, jest nam przykro. Mogę o sobie tylko mówić. Mój pierwszy wyścig - zdefektował nam motocykl na tyle, że nie mogliśmy go już później używać. Przesiadłem się na drugi, oczywiście, pełen nadziei. Mój drugi wyścig nie wyglądał aż tak źle, kolejne jednak pokazały, że jest słabo - komentował to spotkanie Tomasz Gapiński.

ZOBACZ WIDEO Idzie nowe! Znany komentator o tym, który z młodych obcokrajowców ma największy talent

Po raz kolejny ostrowianie mocno odstawali od rywali na starcie. W większości wyścigów przegrywali w tym elemencie, a później na dystansie nie byli w stanie odrobić strat.

- Byli o motocykl z przodu już na trzydziestym metrze. Ciężko mi to wytłumaczyć. Sam cały czas myślę, co zrobiliśmy źle, gdzie popełniliśmy błąd, bo my możemy przegrywać, ale bolą takie porażki, z takim wynikiem - wyjaśnił kapitan ostrowskiej drużyny.

Nie pomogły nawet treningi, jakie podopieczni Mariusza Staszewskiego odbywali przed tym meczem na domowym torze. Do końca sezonu pozostały ostrowianom jeszcze trzy spotkania, w tym dwa wyjazdowe. Coraz więcej wskazuje na to, że zaliczą komplet porażek.

- Staramy się, trenujemy, robimy różne zmiany w sprzęcie. Nikt z nas nie chce przyjeżdżać czwarty. Tak się to układa. Jesteśmy słabi. Będziemy trenować dalej. Mam nadzieję, że te ostatnie mecze będą lepiej wyglądały niż ten niedzielny wynik. Będziemy się starać do końca - mówił Gapiński.

- Wiadomo, o zwycięstwa będzie ciężko, patrząc na nasz wynik ogólnie, poza Chrisem, który trzyma poziom, Grzesiu po kontuzji pojechał lepiej. Raz jeden, raz drugi trochę wyskoczy, ale to za mało na PGE Ekstraligę - zakończył.

W kolejnym meczu Arged Malesa Ostrów zmierzy się na wyjeździe z zielona-energia.com Włókniarzem Częstochowa. To spotkanie zaplanowano na piątek, 15 lipca o godz. 18:00.

Czytaj także:
Marek Cieślak: Arged Malesa robi pogrzeb ze swojego sukcesu [WYWIAD]
GKSŻ sprawdza, czy w Bydgoszczy doszło do skandalu z udziałem eksperta Canal+!

Komentarze (6)
avatar
Ktoś Nowy
5.07.2022
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
A niejaki Dryła obstawiał Ostrów w lory "czarnego konia", który zaskoczy wszystkich :-) 
avatar
Art
5.07.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nadzieję to dobra rzecz i takie rzeczy się zdarzają, ale nie w tym sezonie. Szczerze przed rozpoczęciem widziałem 2 wygrane mecze bo swój tor i kiedyś musi zatrybić, a to się nie wydarzyło. My Czytaj całość
avatar
Marco Polonia
4.07.2022
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Lata lecą,drużyna oparta na weteranach nie ma prawa być wartościowym ekstraligowcem. To drużyna na pierwszą ligę i tyle, i mam pytanie czego się spodziewali z takim składem. Ostrowianie zobaczy Czytaj całość
avatar
Terolo77
4.07.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Gapa zejdź na ziemię nie jesteście słabi na 1 ligę jesteście top ale nie na Kołodzieja Doyla Pawlickiego no gdzie do ch to inna liga 
avatar
Katia srebrny kask
4.07.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
W sumie szacun za postawę i honor. Większość szukała by przyczyn przegranych na pewno nie u siebie. Nie ma się co dołować, w następnym sezonie będzie zdecydowanie lepiej.