- To nie przypadek, że Kamil w Szwajcarii uplasował się tuż za Andreasem Koflerem. W tym dniu oddał cztery dobre, równe próby, w tym dwie podczas sesji treningowych - ocenił Tajner.
- Bardzo dobrze, że miał możliwość skorygowania swoich błędów na skoczni w Ramsau, gdzie kadra w poprzednim tygodniu trenowała. Nie będę zaskoczony, jeśli Kamil wygra jeden z konkursów TCS. Nie stać go na seryjne triumfy, ale na pojedyncze jak najbardziej. Najlepsi skoczkowie na świecie muszą się z nim liczyć - uważa były trener kadry.
Źródło: Przegląd Sportowy