Początek nowego sezonu był niezwykle udany dla Andrei Dovizioso, który w Katarze, Stanach Zjednoczonych i Argentynie zajmował drugie miejsca. W Hiszpanii zawodnik Ducati zanotował wpadkę i ukończył rywalizację na dziewiątej pozycji.
[ad=rectangle]
Już na drugim okrążeniu Grand Prix Hiszpanii "Dovi" popełnił błąd i wypadł z toru. Włoch miał przy tym sporo szczęścia, bo zdołał wyjechać z warstwy żwiru w pasie bezpieczeństwa i ruszył w pogoń za rywalami. - Niestety, to nie jest dla mnie dobry wynik. Rano poprawiliśmy nasz motocykl i lepiej się na nim czułem. Nasza prędkość była wystarczająco dobra, aby walczyć o czołowe lokaty. Być może atakowałbym czwarte, piąte miejsce i Cala Crutchlowa - stwierdził włoski motocyklista.
Dovizioso zdradził, iż jego problemy na drugim okrążeniu były spowodowane awarią motocykla. - Coś się stało. Miałem problemy z hamowaniem silnikiem i wypadłem z toru. Na szczęście to nie było nic poważnego, skoro mogłem wrócić do rywalizacji i zdobyć kilka punktów. Pozytywne jest to, że utrzymałem drugie miejsce w mistrzostwach. Może nie osiągnąłem w Jerez najlepszego wyniku, ale i tak jestem zadowolony. Teraz czekają nas testy w Mugello przed wyścigiem we Francji. We współpracy z Ducati spróbujemy kilku pakietów i wierzę, że na torze Le Mans możemy być naprawdę mocni - dodał "Dovi".
Włoch wierzy, że jego zespół dokładnie sprawdzi co było przyczyną problemów z motocyklem na początku wyścigu o Grand Prix Hiszpanii. - Musimy to wiedzieć. Hamowanie silnikiem nie działało właściwie, tył motocykla całkowicie się zablokował. Musimy to przeanalizować i naprawić, aby coś podobnego nie zdarzyło się w przyszłości. Po powrocie na tor wszystko działało jak należy i ten problem nie wystąpił ponownie. Byłem na ostatnim miejscu, musiałem wyprzedzać wielu wolniejszych zawodników i straciłem na tym trochę czasu. Dlatego dziewiąte miejsce nie jest takie złe - stwierdził Dovizioso.