- Fajnie jest mówić o czymś, na czym się człowiek zna. Ale przyznam szczerze, stres był większy niż myślałem. Łatwiej skoczyć na mamucie niż komentować. Miło więc słyszeć, że dobrze mi poszło. Za wcześnie mówić o przyszłości, bo jeszcze trochę poskaczę. A jak skończę, to nie wiem czy skoki będą u nas jeszcze tak popularne. Będę robił wszystko, by dalej tak było. Uprawiam ten sport od szóstego roku życia i ciężko byłoby nagle się z nim rozstać - powiedział Małysz w rozmowie z Rzeczpospolitą.
W sobotni wieczór najlepszy polski skoczek stanie przed szansą wywalczenia drugiego medalu w Vancouver, tym razem na dużej skoczni.
Więcej w Rzeczpospolitej.