Sobotnie popołudnie było niezwykle istotne dla fanów białego sportu w Polsce, ale i na świecie. Iga Świątek stanęła przed wielką szansą dokonania rzeczy niebywałej, triumfu w turnieju wielkoszlemowym. Tak też się stało, ale był to najtrudniejszy mecz dla naszej tenisistki w całej imprezie.
Mariusz Fyrstenberg również śledził to spotkanie, w szerszym gronie. - Oprócz mnie w moim domu było ze mną kilku fanów tenisa, więc było bardzo głośno. Odbierałem to nie tylko tak ogólnie, jako Polak, kibicujący Polce, ale też osobiście. Bardzo jej gratuluję. Finały są różne, dużo stresu z dwóch stron. Bałem się, że przytłoczy ją ten mecz. Absolutnie tak się nie stało. Wykazała się dojrzałością, super to wyglądało - mówił tuż po meczu były polski deblista, który miał okazję grać w finale Wielkiego Szlema (US Open 2011).
Przed finałem Fyrstenberg podkreślał, że kluczowe będą dwa pierwsze gemy. Te na swoje konto błyskawicznie zapisała Świątek. - Kenin z czasem zaczęła lepiej grać. Kiedy było 3:3, siódmy gem był bardzo ważny, ale później było lepiej. Martwiłem się, co będzie po tym, jak Kenin poszła na przerwę medyczną, różnie to wpływa na tenisistki. Znowu Iga wykazała się dojrzałością, nawet w przerwie porobiła kilka serwisów i pobiegała, to ważne. Był jeszcze jeden moment przy 1:1 w drugiej partii, czułem, że wszystko się rozgrywa w tym gemie. Kenin grała dobrze, Iga też. Bardzo ważne, że wygrała tego gema. Gdybym nie traktował tak osobiście tego meczu, to powiedziałbym, że był to łatwo wyglądający, dobry mecz. W związku z tym, że jest to finał Rolanda Garrosa, to takich meczów nie ma w tej fazie turnieju - wyjaśnił deblista.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zachowanie chłopca od piłek hitem netu
Igę Świątek na trybunach wspierał nie tylko sztab, ale także rodzina: tata i siostra, którzy przylecieli w dniu finału. - W jej przypadku nerwów z tego powodu nie było. Byłem ciekaw, po co cokolwiek zmieniać, ale widać, że Iga potrzebuje wsparcia, mimo że były dla niej na miejscu do samego końca trzy osoby, cały sztab. Ten moment jest bardzo sentymentalny, uczuciowy. Nie wchodzi tu w grę sam sport. Fajnie, że tata i siostra przylecieli, na pewno dla niej było to ogromne wsparcie, co podkreślała kilka razy. To był super pomysł - zapewnił Fyrstenberg.
- W historii polskiego tenisa nie było ważniejszego momentu niż teraz. Kiedyś oczywiście świętej pamięci Jadwiga Jędrzejowska miała wygrane w szlemie, ale to trochę inaczej wyglądało. Nie było rankingów, mediów, internetu, nacisku na sukces. Żałuję, że Agnieszce Radwańskiej się nie udało tego dokonać, bo absolutnie na to zasłużyła. Cieszę się, że Iga wzięła pałeczkę od Isi i wygrała turniej wielkoszlemowy. Uważam, że jest to przełomowe dla polskiego sportu, nie tylko tenisa. Jeżeli chodzi o tenis, to mam nadzieję, że to przełoży się na więcej pieniędzy dla naszego sportu. Wiadomo, że to sport elitarny i kojarzy się z wielkimi pieniędzmi, ale ci, którzy zaczynają przygodę, to potrzebują środków na start. Iga zrobiła świetną robotę dla nas wszystkich. Jestem dumny, że też jestem polskim tenisistą i mogłem ją wspierać - dodał były deblista.
Sukces Igi Świątek będzie pozytywnym bodźcem dla polskich zawodników. - Iga tym samym otworzyła wielkie drzwi, które były zamknięte dla nas, aktywnie trenujących. Kolejne sukcesy polskich tenisistów będą łatwiejsze do osiągnięcia, bo jednak pojawiła się pewna rzecz w naszej historii, jak zwycięstwo wielkoszlemowe. Takie tradycje pomagają i ułatwiają dojście do takich wyników. Cieszę się, że nie powiedziała ostatniego słowa i nie spoczęła na laurach. Za dobrze ją znam. Widzę, nawet z dystansu, że to dziewczyna, która chce absolutnie wygrywać. Pamiętam, że dwa lata temu w juniorskim Rolandzie Garrosie przegrała w finale i się popłakała. Inna zawodniczka nadal byłaby szczęśliwa po tak świetnym wyniku. Ona nie, ona chciała zwyciężać - wspominał Fyrstenberg.
Świątek wróci teraz do Polski, gdzie wszyscy się emocjonują jej wynikiem. Zresztą cały świat po Rolandzie Garrosie zobaczył, jaką znakomitą tenisistką jest. Jak 19-latka może na to zareagować? - Tylko dobrze. Ona wynosi z domu pewne wartości, które są absolutnie nie do ruszenia. Następny turniej nic w jej nie zmieni. Będzie chciała wyjść na kort i wygrać. Fajnie, że ma taką ekipę wokół, ona chroni ją przed tym wszystkim, oczekiwaniami i presją - zakończył.
Czytaj też:
Tenis. Roland Garros. "19-letnia królowa Paryża". Światowe media komentują sukces Igi ŚwiątekEdytuj
Tenis. Roland Garros. Łzy w oczach Joanny Sakowicz-Kosteckiej. "Nie budźcie mnie!"Edytuj