Tym razem Iga Świątek była na obozie przygotowawczym w hiszpańskim Alicante. Polka mogła tam trenować w odpowiednich warunkach, choć pierwsze dni zakłóciły opady deszczu. Miała także wspólne zajęcia z doświadczonym Guillermo Garcią-Lopezem. - Nad czym głównie tam pracowaliśmy? To, co wcześniej wypracowaliśmy, przekładaliśmy na grę na punkty - powiedział Piotr Sierzputowski w rozmowie z Polską Agencją Prasową.
Po powrocie do kraju Świątek nie miała zbyt wiele czasu na odpoczynek. Była szkoła, były także świąteczne zakupy. Wigilię nasza reprezentantka i jej szkoleniowiec spędzą w podróży. - Na lotnisku w Tokio mamy dziewięciogodzinną przerwę. Siądziemy sobie i zjemy sushi, czyli zamiast smażonej ryby - surową, ale ryba będzie - wyznał ze śmiechem Sierzputowski.
Celem podróży jest Auckland, gdzie odbędzie się turniej rangi WTA International. Świątek może zadebiutować w głównej drabince imprezy głównego cyklu, ale by tak się stało, musi przejść przez trzystopniowe eliminacje. Pierwszy mecz aktualna 179. rakieta świata rozegra w sobotę, 29 grudnia. Turniej główny zostanie zainaugurowany w poniedziałek, 31 grudnia.
Iga Świątek jest już w drodze do Nowej Zelandii i wraz z trenerem Sierzputowskim pozdrawia kibiców! Dziękujemy Regent Warsaw Hotel za stworzenie doskonałych warunków, w których Iga mogła przygotowywać się do sezonu!#WellnessClubRegent@LegiaTenis pic.twitter.com/XiOXxgQa57
— Warsaw Sports Group (@WSG_agency) December 23, 2018
Po ewentualnym szybkim odpadnięciu z ASB Classic Świątek i jej trener nie zamierzają długo przebywać w Nowej Zelandii, ale wyruszą do Melbourne, gdzie w drugim tygodniu 2019 roku odbędą się eliminacje do wielkoszlemowego Australian Open. - Gdy Iga odpadnie, od razu polecimy do Melbourne. Nie będziemy na siłę siedzieć w Auckland. Na razie hotel w Nowej Zelandii mamy zarezerwowany do 31 grudnia, czyli do dnia rozpoczęcia pierwszej rundy turnieju głównego, ale jeśli będzie wygrywać, na bieżąco będziemy przedłużać pobyt - powiedział szkoleniowiec.
ZOBACZ WIDEO Kto sportowcem roku w Polsce? "Stoch zrobił tyle, że więcej się nie da. A może nie wygrać"