Na zwycięstwo w imprezie rangi WTA Magda Linette (WTA 68) czeka od kwietniowej imprezy w Bogocie, gdzie dotarła do ćwierćfinału. Od występu w kolumbijskiej stolicy bez powodzenia startowała w Rabacie oraz w eliminacjach do turnieju w Madrycie i Rzymie. Zawody w Strasburgu były ostatnią szansą dla tenisistki z Poznania, aby sprawdzić formę przed rozpoczynającym się w 27 maja wielkoszlemowym Rolandem Garrosem 2018.
Rozstawiona z "czwórką" Mihaela Buzarnescu w naprawdę imponującym stylu wkroczyła do Top 100 światowego rankingu. W styczniu dzielnie walczyła w Hobart o pierwszy tytuł w głównym cyklu, ale lepsza była Belgijka Elise Mertens. Z kolei na początku maja Rumunka dość niespodziewanie doszła do finału imprezy w Pradze i zabrała seta Czeszce Petrze Kvitovej. Aktualnie zajmuje 33. pozycję w klasyfikacji WTA i bardzo bliska debiutu w najlepszej "30".
Początek niedzielnego pojedynku nie był łatwy dla Linette. Polka wypracowała co prawda jako pierwsza break pointa, ale w drugim gemie oddała serwis po podwójnym błędzie. Buzarnescu nie cieszyła się długo prowadzeniem. Proste błędy i solidna gra naszej tenisistki szybko doprowadziły do wyrównania na po 2. Potem Rumunka wyglądała dosyć blado. Więcej piłek psuła, niż kończyła (12-14), natomiast 26-latka z Poznania zakończyła seta "na plusie" (10-4).
Decydujący dla losów premierowej odsłony okazał się siódmy gem, w którym Linette stoczyła najpierw ożywioną dyskusję z sędzią Alexandre'em Robeinem i panią supervisor. Poszło o autową piłkę, która nie została wywołana, a Polka zbyt późno zareagowała na zaistniałą sytuację. Nasza tenisistka niczego nie wskórała, ale zmotywowana przystąpiła do kolejnych akcji. Udało się jej przełamać podanie zawodniczki z Bukaresztu, a w 10. gemie wykorzystać drugą piłkę setową.
W drugiej części spotkania Linette miała kilka szans, aby przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Jednak w czwartym gemie oddała przewagę podania, a następnie zmarnowała prowadzenie 4:2. W 10. gemie podawała po wygraną w całym pojedynku i była nawet o dwie piłki od triumfu, ale to Buzarnescu zapisała je na swoje konto i wyrównała na po 5. Potem Rumunka dała pokaz swoich umiejętności w rozgrywce tiebreakowej. 13. gema ustawiły dwa kapitalne uderzenia z bekhendu, a Polka zdobyła tylko jeden punkt i to przy stanie 0-6.
O zwycięstwie Rumunki w drugiej partii zadecydowała odważna gra w kluczowych momentach i 19 skończonych piłek. 30-latka z Bukaresztu miała również tyle samo błędów własnych, ale była lepsza od pasywnie nastawionej poznanianki, która skończyła seta "na minusie" (10-13). Do tego Buzarnescu bardzo dobrze zaczęła ostatnią odsłonę niedzielnego pojedynku, bowiem już w gemie otwarcia przełamała podanie reprezentantki Polski.
Linette szybko odpowiedziała. Wyrównała na po 1 i w czwartym gemie dołożyła kolejnego breaka, wychodząc tym samym na 3:1. W tym momencie doszło do powtórki z drugiego seta i nastąpił zwrot akcji. Polka nie utrzymała podania i nie powiększyła przewagi. Na korcie coraz lepiej radziła sobie za to jej rywalka, która znów uruchomiła forhend i bekhend. Na efekty nie trzeba było długo czekać, gdyż Rumunka wygrała pięć gemów z rzędu i w efekcie cały pojedynek 4:6, 7:6(1), 6:3. W niedzielę posłała ona 40 kończących uderzeń i miała 43 pomyłki. Z kolei Linette zanotowała 27 winnerów i popełniła 31 błędów własnych.
O miejsce w ćwierćfinale turnieju w Strasburgu Buzarnescu powalczy we wtorek. Jej rywalką będzie Wenezuelka Andrea Gamiz (WTA 252) lub zdolna Rosjanka Jelena Rybakina (WTA 221), która dostała się do głównej drabinki jako "szczęśliwa przegrana" z eliminacji.
Internationaux de Strasbourg, Strasburg (Francja)
WTA International, kort ziemny, pula nagród 250 tys. dolarów
niedziela, 20 maja
I runda gry pojedynczej:
Mihaela Buzarnescu (Rumunia, 4) - Magda Linette (Polska) 4:6, 7:6(1), 6:3
ZOBACZ WIDEO Memphis Depay show. OL ograł OGC Nice [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Powodzenia na FO Magda !