Po pierwszy wielkoszlemowy tytuł Stan Wawrinka sięgnął w styczniu 2014. Zwyciężył wówczas w Australian Open, w finale pokonując Rafaela Nadala. Drugi triumf w Wielkim Szlemie Szwajcar wywalczył w czerwcu 2015 roku, gdy w decydującym spotkaniu Rolanda Garrosa okazał się lepszy od Novaka Djokovicia.
W niedzielę Wawrinka zdobył trzeci tytuł w trzecim różnym turnieju Wielkiego Szlema. Tym razem jego łupem padł nowojorski US Open. W finale, podobnie jak w ubiegłorocznym Rolandzie Garrosie, w czterech setach pokonał Djokovicia.
Tym samym Wawrinka jest blisko skompletowania Karierowego Wielkiego Szlema, czyli triumfu przynajmniej po jednym razie w każdym z czterech turniejów wielkoszlemowych. W historii tenisa tej sztuki dokonało tylko ośmiu zawodników: Andre Agassi, Don Budge, Novak Djoković, Roy Emerson, Roger Federer, Rod Laver, Rafael Nadal i Fred Perry.
Wawrinka może dołączyć do tego grona, ale pod jednym warunkiem. Musi wygrać Wimbledon, bo to właśnie ten turniej jest jedyną imprezą wielkoszlemową, w której nie triumfował. Jego najlepszym wynikiem przy Church Road jest ćwierćfinał z lat 2014-15.
ZOBACZ WIDEO Michał Derus: to jest super, spełnienie marzeń! (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
Zadanie jest bardzo trudne, bo Szwajcar nigdy nie był mistrzem gry na trawie, ale można być pewnym, że się go podejmie. - Tenis wciąż sprawia mi radość. To moja pasja. Mam 31 lat, ale jeszcze za wcześnie na to, abym leżał na plaży. Wciąż kocham rywalizację - mówił podczas tegorocznego US Open.
Australian Open 2014, Roland Garros 2015, US Open 2016. Czas na Wimbledon 2017?